Byłam wczoraj na upiorze i po wyjściu z kina długo nie mogłam się otrząsnąć..... ten film jest rewelacyjny!!!!!!!!!!!!!!! Świetna sceneria, dobrzy aktorzy no i przedewszystkim super muza!!!!!!!!!!!!! Muzyka po prostu chwyta za serce!!!!
Nie rozumiem tylko dlaczego Christine wybrała tą lalusiowatą ciotę zamiast upiora..... Eric (upiór) naprawdę ją kochał, zrobiłby dla niej wszystko, był przystojny (gdyby miał tę drugą połowę twarzy byłby extra gostek), no... może troche przesadzał z tą swoją zazdrością, ale sama chciałabym mieć takiego faceta. Ta Christine wybrała spokojne, dostatnie życie z Raulem, a nie życie pełne niespodzianek z Upiórem. Napewno byłoby im bardzo ciężko, ale prawdziwa miłość przetrwa wszystko!!!!!!!!!!!!! Chciaż Raul w końcowej scenie na cmentarzu uświadomił sobie, że ona jednak większą miłością kochała Upiora nie jego.
Film oceniam na wielką 6+ :D
I tak przy okazji, ktoś wie, gdzie można kupić książkę "upiór w operze"????
Pozdrawiam