„Uprowadzona 2” jest rozrywką dla widzów tęskniących za czasami filmów oglądanych na VHS – taki rodzaj „Niezniszczalnych”, tylko nakręcony serio.To film, przyznajmy, głupi, ale w swojej głupocie uczciwy: nie oszukuje, nie zwodzi na manowce. Od drugiej części „Uprowadzonej”dostajemy dokładnie to, czego należało oczekiwać: emocjonującą i doskonale nakręconą akcję, parę zabawnych dialogów i nic więcej. Gorzej, że do głupoty – już od filmowców niezależnej – przyczynił się dystrybutor i tłumacz, konsekwentnie nazywając Stambuł „Istambułem”. Pragnę zauważyć że takiego miasta – przynajmniej w języku polskim – nie ma.