...że ma 20 lat, podczas gdy w rzeczywistości miała 17? Ostatecznie wyszło jej to dobre, gdyż możliwe, że Long zabiłby ją, by pozbyć się problemu (skoro nie "gustował" w nieletnich), zamiast przetrzymywać tak długo. Na początku historii jednak Lisa nie mogła wiedzieć, że ma do czynienia z brutalnym mordercą. Powiedzenie mu, że ma niewiele lat, wydaje się bardziej prawdopodobną opcją, gdyż mogłoby go to zniechęcić z obawy przed większymi konsekwencjami prawnymi za gwałt na nieletniej i sprowokować do wypuszczenia na wolność.
Sądzę, że Lisa była na tyle inteligentna, by zrozumieć sytuację. Nawet jeśli była wcześniej śledzona, wiedziała że porywacz nic o niej nie wie - pytał o imię i wiek. Więc sądzę, że kłamstwo to była szybka, ale i przemyślana (rozsądna) reakcja z jej strony, bo nie myślała raczej o tym czy oprawca gustuje w nieletnich czy nie, raczej wiedziała że za nieletnią grozi mu większa odsiadka - chociażby samo porwanie. Więc żeby go nie denerwować (jak sama później zaznaczyła, kooperowała), powiedziała, że jest pełnoletnia. Nie sądzę by brała w tym momencie pod uwagę upodobania gwałciciela.