Denny, ultra przewidywalny scenariusz, z kiczowatymi twistami, a i walki nie robią większego wrażenia. Bloodlust z 2000 roku to znacznie lepszy film. Ta animacja już się mocno postarzała.
Film jako tako broni się klimatem, choć daleko mu pod tym kątem do nowszego o 15 lat dzieła. Postaci niby są wyraziste, ale jednocześnie bardzo płytkie i już po poznaniu każdej z nich w pierwszej scenie, mniej więcej wiadomo, jak twórcy rozegrają jej losy. I to jest chyba największy szkopuł: film nie zaskakuje, kolejne sceny zmierzają jak po sznurku do z góry obranego rezultatu, który jest jasny od samego początku filmu.