Wygląda jakby ambitne, ale jednak niedoświadczone studio dostało licencję na ekranizacje arcydzieła jakim jest seria książek Vampire Hunter D. Nie znam historii za tym filmem ale takie odnosi się wrażenie i jeśli zgadłem, to kompletnie nie będę zaskoczony.

Szczerze oglądało się to całkiem fajnie, ale trzeba brać poprawkę, że to stary animiec. Bloodlust to już totalny blockbuster, przeładowany piękną kreską i epicką akcją, ale część z 1985 roku ma dalej w sobie tą ciekawą surowość i graficznie nie odwraca uwagi od fabuły. Tam gdzie jest okazja do brutalności, pokazania obrzydliwych maszkar, to twórcy nie tylko to wykorzystali, ale widać, że się tu dobrze bawili.
Nie brakuje sekwencji narysowanych na wysokim poziomie, ale to musiał być jeden, max dwóch animatorów. Przy ładnych sekwencjach brakuje trochę klatek pośrednich, aby było płynniej, a i też cięcia drażnią przez całą długość filmu. Z jednej strony to jednak fajnie, bo sprawia, że jak na starszą produkcję, to nie nuży.

Marzy mi się kiedyś zobaczyć w kinie jednym ciągiem, razem z Bloodlustem, ale jakby chociaż wydali w 4k, to też byłoby fajne. Do tego obowiązkowo z materiałami produkcyjnymi, bo myślę że okazały by się one bardziej ekscytujące niż sam film.