Oglądając go po raz pierwszy nie byłam zachwycona, ale gdy oglądnęłam raz, drugi to zakochałam się w nim na zabój. I pokochałam ścieżkę dźwiękową. Film jest dobry, ma w sobie coś, a Preity Zinta stała się jedną z tych aktorek, na kóre lubię patrzeć i z zaciekawieniem przyglądać się jej kunsztowi aktorskiemu. Moją Ulubioną sceną jest oczywiście ta w której Veer wchodzi do kaplicy/świątyni w której modli się Zaara z rodziną. Coś pięknego.