W sumie dziwne, ze ktos kto nie chce pozanwac kulisow polityki USA wybiera się na film wlasnie na ten temat poniekad ;)

Może ze względu, że ten film dostaje nominacje i nagrody. Ja nie powiem, żebym się wynudził, ani żeby mnie to w ogóle nie interesowało, ale jednak film trochę zbyt populistyczny (propagandowy), a jednocześnie całość tak sfilmowana, że zwolennicy Cheneya mogą widzieć go tu jako bohatera. Humor jakoś do mnie nie trafił, może ze dwie sceny lekko rozbawiły. Ale ktoś obok zaśmiał się w głos na tekst, który brzmiał mniej więcej: "Mam zawał idioto!"...

w sumie to nie, bo nie studiuję paleontologii a oglądałem Park Jurajski :)

Ja akurat gapiłem się w ekran niczym sroka w gnat: od pierwszej sceny do ostatniej.
Ale nie powiem złego słowa o osobach, które wychodziły z sali nie doczekawszy końca seansu. W końcu śledzenie oraz studiowanie bardziej mrocznych stron polityki, zwłaszcza amerykańskiej - nie jest jeszcze rzeczą obowiązkową.

W krótkiej scence pomiędzy pierwszą a druga sceną napisów końcowych jedna młoda kobieta, członkini tzw. grupy focusowej, mówi do drugiej kobiety, że po obejrzeniu tak ciężkiego w odbiorze filmu chętnie teraz obejrzałaby "Szybkich i wściekłych". No cóż, każdy ma swoje własne ulubione filmy (być może akurat franczyzę 'The Fast and The Furious' - ale być może coś jeszcze innego, niekoniecznie mniej wartościowego od 'Vice').

Ja też oglądałam z duzym zainteresowaniem, naprawde dobry film i jak zagrany. Odziera ze złudzeń.