Javier - Juan Antonio był niesamowicie pociągający - nic dziwnego, że musiał tylko "trochę bardziej się wysilić", żeby zdobyć Vicky.
Scarlett jak zawsze profesjonalnie, a do tego niezmiennie zmysłowa.
Mi się podobała gra Vicky, targana emocjami, uwierzyłam jej, że naprawdę to przeżywa co jest bardzo ważne i dobrze świadczy o grze aktora.
No i oczywiście Penelope...bez dwóch zdań zasłużony oscar.
Penelopa była wspaniała, a Bardem wygląda jak żaba i ja bym na niego nie poleciała... Aktorka grająca Vicky była dobra, ale Scarlett jakoś mnie nie urzeka swoją grą... i przy Penelopie nie wypadła dobrze ani zbyt zmysłowo jak dla mnie...
Penelope była świetna. Jej postać była zarówno śmieszna, jak i tragicznie smutna. Była pełna energii i pasji. Scarlett w tym filmie przekonała mnie znów, że jest nie tylko piękna, ale także świetną aktorką. Ma bardzo melancholijną twarz, a w sposób jaki reżyser patrzy poprzez kamerę na nią idealnie oddaje jej emocje. Zauważyliście to? Rebeca Hall moim zdaniem za bardzo jak Woody Allen. Za to Patricia Clarckson znów mi się bardzo spodobała, idealna w roli bogatej, znudzonej życiem kobiety. Bardem też bardzo dobry. Ogólnie to wiele świetnych, charakterystycznych postaci.