Ten film nie jest zły, ale mnie nie oczarował. Pamiętam gdy będąc w Barcellonie obejrzałam "Wszystko o mojej matce". To było na prawdę wspaniałe uczucie widzieć na ekranie miasto, w którym się przebywa. Moim zdaniem Almodovar oddał klimat Barcelony.
Przeczytałam gdzieś, że można odnieść wrażenie, że film Allen'a został bardziej nakręcony po to, aby pokazać Barcelonę, niż dobry film. Niestety ani jedno , ani drugie się nie udało.
Mieszkam obecnie w Barcelonie od dwóch miesięcy. Nie jestem jakąś wyjątkową znawczynią tego miasta, jednak oglądając ten film miałam wraznie, że mógłby być nakręcony w innym mieście i nie sprawiałoby mi to róznicy. Oczywiście pokazana jest Sagrada Familia czy Prak Guell.. Mam jednak wrażenie, że Woody nie uchwycił klimatu Barcelony (moi katalońscy zajmomi podzielają moją opnię).
SPOILERY
Zastanawiam się czemu nie przedsawił historii, która na prawdę mogła się przytrafić turystką przyjeżdżającym do stolicy Katalonii. Tu na prawdę można przeżyć niesamowite historie, ale nie znam nikogo kto pierwszego dnia pobytu poznaje artystę, który samolotem zabierłby go do innego miasteczka na romantyczną podróż. Ok, byc może gdy wyglądasz jak Scarlett takie rzeczy ci się przytrfaiają. Chodzi mi jednak o to, że myślałam że dostanę coś co jest bliższe temu, co zwykły śmiertelnik może doświadczyć w Barcelonie. Na dodaek ta sama historia mogłaby być opowiedziana bez tych "ceregigli".
W filmie pokazana jest scena jak dwie tytułowe bohaterki i partner jednej z nich siedzą w knajpie przy MACBIE (w tle widać skateboarderów). Widząc ją, przypomniałąm sobie historię, którą opowidział mi mój brat. Gdy rok jeżdził na desce na MACBIE, jeden ze skateow najechał przypadkowo na "staruszka, którem towarzyszyła azjatka". Jak łatwo się domyślić, tym staruszkiem był sam Woody Allen. Warta uwagi jest jego reakcja. Podobno zaczął się drzeć i zrobił niezłą awanturę. Po czym użył tej miejscówki w swoim filmie.. (mówię o tym jako o ciekawostce).
Ok, tyle o przedstawieniu Barcelony , teraz coś o samej fabule. Moim zdaniem mało oryginalna, chociaż przyjemnie sledziło się losy bohaterów. Dialogi jak na Allena średnie, nic nie zapadło mi w pamięć. To co zobaczyłam byłoby ok - ale mówimy o Allenie i od niego spodziewałam się więcej.
Muszę powiedzieć też coś o Scarlett. IMHO zagrała słabo. Widać to na tle Rebecci Hall (cały film zastanawiałam się jak Nolan sprawił, że ta ładna dziewczyna w "Prestiżu" wyglądała tak nieciekawie... a może to Woody sprawił, iż wyglądała tak dobrze?), a tym bardziej Penelope Cruz.
Ok, w tym co napisałam bardziej zajełam się wytykaniem błędów, a nie sądzę, żeby to był słaby film. Po prostu mnie nie zachwycił.
wiesz, wydaje mik sie ze Allen po prostu nie chcial robic kolejnego folderu reklamowego Barcelony, czy ujec wzietych jak z reklamy w CNN..dlatego podobnie jak napisalas mogl to nakrecic w jakims innym miescie.Poza tym gdyby tak naprawde skoncentrowac sie na tym co pokazuje, zauwaz jak malo Barcelony jeste w tym filmie, mam na mysliBarcelony takiej jaka znaja turysci..chyba mu o to chodzilo. Sam mieszkalem pod barcelona kilka lat i tez zgadzam sie z tym,ze Almodovar w swoim filmie zrobil to lepiej, bo tutaj mamy Barce jakiej nie znaja ludzie...Dodatkowo wiekszosc ujec dzieje sie w ogrodach, plenerach. Mnie to zauroczylo, ale ciebie nie musialo, co do dialogow... mialem podobne odczucia na samym poczatku, ze nie do konca sa udane, ale tez wszyscy oczekuja ze Allen bedzie konstruowal filmy na miare swoich kultowych filmow z lat 70, nie!..czasy sie zmieniaja, ludzie mowia inaczej, uzywaja innego jezyka, nowe zwroy, kilogramy slangu, wiec nie moze uciekac do bycia poeta w doslownym slowa znaczeniu, i tak uwazam ze robi to na swoj sposob... co do aktorstwa to mnie Scarlet zauroczyla, podobnie jak Penelope ona sa podstawa tego filmu. Rebecca hall, jest ciekawa, ale chwilami nie moglem jej meczacego zachwania strawic, cholernie eteryczna kobieta, sprawiajaca wrazenie ze sama nie wie czego chce, maruda i na dodatek meczaca swoim zachowaniem, prosi sie jak dzieciak ktory cos zrobil zlego zeby mu sprac dupsko i bedzie po wszystkim.