Nie bądźcie tacy pruderyjni! Jak czytam te wpisy, że to w filmie to jakaś chora relacja, to śmiać mi się chcę. On ukazuje idealnie to, co dzieje się z kobietami ruszającymi samopas na południe Europy. Jest znakomitym odzwierciedleniem marzeń i fantazji każdej kury domowej o gorącym i temperamentnym Hiszpanie. Romans, słońce, z dala od domu. Siła południowego charakteru i temperamentu, której trudno się oprzeć. Tu jest czas na spełnianie pragnień, czas na wolność i poszukiwanie siebie, swojej seksualności . Nie jedna z tych oburzonych krytykantek daje tyłka na dyskotece, lub zabawia się oralnie ze świeżo poznanymi panami, a krytykuje relacje w filmie, które moim zdanie były tak cholernie namiętne i zaskakujące, że z chęcią sama rzuciłabym się w taki emocjonalny wir jak Cristina. Korzystajcie z życia, Viva Espania :)
Ludzie mają różne priorytety.
Film raczej opowiada o tym, że ciągle czegoś poszukujemy i ciągle nam czegoś brakuje, a nie o tym, że każda kura domowa chciałaby wplątać się w romans z gorącym Hiszpanem.
Swoją drogą, nie "Viva Espania", tylko "Viva España". Ewnetualnie "Visca Cataunya", ale to tak na marginesie ;-).
przeczytaj dokładnie, co napisałam, bo chyba nie zrozumiałaś. Dziękuję za filologiczną reprymendę, mimo wszystko VIVA ESPANIA ;-)
Jeszcze raz dokładnie przeczytałam to, co napisałaś i nadal nie znajduję w tym wywodzie jakiegoś ukrytego przesłania ;-).
Nie rozumiem tylko, dlaczego chce Ci się śmiać, bo niektórzy uważają związek trojga ludzi za coś dziwnego. Mają do tego prawo.
Mnie z kolei chce się śmiać, gdy czytam, co robią kobiety, gdy wyjeżdżają do południowych krajów Europy. Taką samą reakcję wywołuje u mnie zdanie: "jest znakomitym odzwierciedleniem marzeń i fantazji KAŻDEJ kury domowej o gorącym i temperamentnym Hiszpanie".
Niektóre przedstawicielki płci pięknej mają zupełnie inne fantazje, a jeżeli jakaś chce przygód z dala od swojego męża, to znajdzie je za rogiem - nie potrzebuje do tego Hiszpana, Włocha czy innego Greka.
"Nie jedna z tych oburzonych krytykantek daje tyłka na dyskotece, lub zabawia się oralnie ze świeżo poznanymi panami" - sądzę, że to głównie kobiety zachwycają się pasją i namiętnością ukazaną w tym filmie, a większą część krytykantów stanowią mężczyźni. De facto, trochę dziwne podejście: KOBIETY dają tyłka na dyskotece i to KOBIETY zabawiają się oralnie. Same ze sobą tego nie robią, więc nie wiem, co na celu ma stwierdzenie, że to płeć żeńska się puszcza.
WIWA ESPANIA, ADJOS.
Moja droga,
Z reguły określenie "kura domowa" to określenie o wydźwięku nie tyle negatywnym, co przykrym, bynajmniej w moim odczuciu. Określenie kobiety spędzające całe życie przy nudnym mężu, w kuchni i na wychowywaniu dzieci. I o tym mówię. O nudzie i rutynie, które prowadzą do takich fantazji. Na myśli mam to, iż każdy ma to, na co sobie zapracuje.Zarówno w sensie materialnym jak i emocjonalnym.I chyba jednak nie przeczytałaś dokładnie, bo powtórzyłaś moje słowa "Tu jest czas na spełnianie pragnień, czas na wolność i poszukiwanie siebie, swojej seksualności " w swojej wypowiedzi : "Film raczej opowiada o tym, że ciągle czegoś poszukujemy i ciągle nam czegoś brakuje" Daruj sobie uszczypliwości i feministyczny bełkot. Właśnie takie wypowiedzi dają mi najwięcej powodów do śmiechu :)
Ty również możesz sobie darować te uszczypliwości, bo Twoje wypowiedzi również dają mi wiele powodów do śmiechu (chociażby nieznajomość pisowni słowa "España" czy mylenie słowa "bynajmniej" z "przynajmniej").
Mam nieodparte wrażenie, że piszesz o sobie i o tym, czego brakuje Ci w życiu. Problem w tym, że nie każdy ma ochotę na przygody podobne do tych, jakie spotkały Cristinę. Do niektórych po prostu nie przemawia historia przedstawiona na ekranie. Ludzie mają prawo mieć odmienne zdanie na temat tej produkcji.
Piszesz o korzystaniu z życia, ale to pojęcie dla różnych osób stanowi synonim czegoś innego: dla Ciebie byłoby to przeżycie czegoś takiego jak Cristina, a dla jakiejś Kowalskiej korzystanie z życia, to wycieczka do Zakopanego na 2 tygodnie. Z kolei dla Pani Nowak spełneniem marzeń i fantazji jest urodzenie swojemu mężowi piątki dzieci.
Nie każda "kura domowa" jest nieszczęśliwa.
Niekoniecznie zgadzam się z tym, że każdy ma to, na co sobie zapracuje. Przynajmniej nie w kwestii uczuć, małżeństwa i życia po ślubie. Po prostu życie często weryfikuje nasze plany i wyobrażenia o przyszłości. Owszem, wiele kobiet po kilkunastu czy kilkudziesięciu latach w związku miewa pewne fantazje i jest to całkowicie normalne. Jednak na tym poprzestają i nawet, gdyby "pojechały samopas na południe Europy", to nie chciałyby wcielić tych marzeń w życie.
Powiedz mi, co na celu miał fragment mówiący o tym, że wiele kobiet krytykujących film, puszcza się z pierwszym lepszym facetem.
Istnieją osoby, dla których przygodny seks jest całkowicie normalny, a związek trojga ludzi nie. Tylko co w związku z tym...? Odebrałam to jako: "skoro są dziwkami, to nie powinny się odzywać". Nie wiem czy rzeczywiście to miałaś na myśli...
Heh, teraz wchodząc na filmweb, można się wiele dowiedzieć o sobie ! Daj spokój, analizujesz moje słowa, jak licealiści Szymborską na lekcjach polskiego. Czepiasz się prostej wypowiedzi, wrzucasz wszystko do jednego worka i z kontekstu wyjmujesz to, co możesz skrytykowac. Robisz mi psychoanalizę, zupełnie nie wiem po co haha. Nie wiem, co to za filmweb'owa moda, na krytykowanie wszystkiego i wszystkich. Nie generalizuj wszystkiego, co cytasz i nie przerabiaj pod siebie. Więcej luzu, mniej polskiej żółci.
"teraz wchodząc na filmweb, można się wiele dowiedzieć o sobie !" - sama w pierwszym poście przyznajesz, że chciałabyś przeżyć coś takiego jak Cristina, po czym z pogardą piszesz o kobietach, które idą do łóżka z facetami, których ledwo znają. Trochę konsekwencji... Albo uważasz, że sypianie z prawie obcym mężczyzną to "puszczanie się" albo nie. Póki co widzę, że puszczaniem się, według Ciebie, jest seks z Polakiem, którego prawie nie znamy. Za to na seks z Hiszpanem, którego prawie nie znasz, sama byś się skusiła.
"Nie generalizuj wszystkiego, co cytasz i nie przerabiaj pod siebie."
"wrzucasz wszystko do jednego worka" - Przeczytaj jeszcze raz swój pierwszy post i powiedz kto generalizuje.
Popieram Anite :) Lepiej tego się nie da ująć.
Bardzo dobrze, że są wśród użytkowników tacy ludzie, którym jeszcze "chce" się pofatygować
i napisać coś co wnosi do rozmowy tak mocno postawione uzasadnienia
i właśnie tym spowodowała, że musiałam tu założyć konto, aby napisać ten komentarz ;) Doceniam to.
Jeden z moich ulubionych filmów.
Zajebisty film psychologiczny.
Za każdym razem jak go oglądam dowiaduje się czegoś nowego,a film nabiera coraz to nowych znaczeń.
Tego filmu nie ogląda się raz,a kilkanaście.Dostrzega się za każdym razem szczegóły,które wcześniej się przeoczyło.
Za każdym razem jakiś różny a tak podobny sens,który jeszcze bardziej podkreśla mi doskonałość tego filmu.
Jeden z niewielu filmów,które mogę oglądać nie jednorazowo.
Smutny film. Przeraża mnie to, że w każdym filmie Allena jest niespełnienie i zdrada. Kurczę, ja naprawdę nie mogłabym tego obejrzeć dużo razy, bo bym została pesymistką na całe życie. Aż strach wyjeżdżać do Europy:) Chciałam zauwazyć, że film pokazuje, że taki romans zawsze źle się kończy, przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. Swoją drogą dziwi mnie to, że Vicky poleciała z nim na ten weekend na początku.
taa bo za babe muszą zawsze decydowac faceci bo sama to powinna byc ubezwłasnowolniona a jak puszczona to z zaszytą pochwą