Film bardzo przyjemny z największą zasługą WA, którego scenariusze i dialogi mają sobie bardzo niewielu równych. Poetycki język mnie urzekł, podobnie JB, który przyćmił w tym filmie wszystkie pozostałe kreacje razem wzięte - tak, również PC, nieudolną nawaloną poprzedniczkę Anne Hathaway, która cztery lata później też dostała ośka za kwadrans włażenia w kadr. Końcówka sprawia niedosyt, chciałoby się jeszcze z kwadrans utargować.