Skończyłem oglądać ten film jakieś 5 minut temu.
Ale zacznijmy od początku.
Początku, który od razu mnie zainteresował. Dwie przeciwności, zupełnie
rożne kobiety zakochujące się w tym samym mężczyźnie. Widziałem to już
wielokrotnie, ale dobrze wysmażony kotlet, mimo iż jadło się go już
wiele razy, zawsze smakuje cudownie. Poza delikatnym potraktowaniem po
macoszemu wątku Vicky wszystko w tym filmie jest cudowne. Piękne
kobiety. Historia. Muzyka. No i oczywiście Barcelona.
Barcelona kompletnie mnie zaczarowała.
Chcę tam polecieć.
Teraz.
9/10
no ja się zakochałem w widokach Barcelony oglądając francuski "Smak Życia" (Auberge espagnole) a film Allena jeszcze bardziej to uczucie wzmocnił. Ponoć z Poznania już bardzo tanio można tam lecieć a więc tylko odkładać pieniądze, uczyć się hiszpańskiego i w droge ;)
A kiedy ja dowiedziałam się, że to film Woodego Allena pomyślałam, że
może jednak szkoda czasu na oglądanie? No i szkoda było. Spodobało mi
się parę rzeczy, sytuacji, osób w tym filmie, ale o wiele więcej mi się
nie spodobało. Pomimo tego że byłam w Barcelonie parę razy film wcale
mnie nie urzekł i bardzo się zawiodłam bo liczyłam na coś lepszego.
W Barcelonie w wakacje jest niesamowicie gorąco, upalnie i namiętnie...
Czego nie można było zobaczyć w tym filmie... Nudy.