Obejrzałem go po raz kolejny i stwierdzam, że Allen to mistrz robienia filmów lekkich, ale nie
głupich. Pokażcie mi polską produkcję, która zbliżyłaby się do Vicky, Cristina, Barcelona w
kategorii komedii romantycznych. Będzie ciężko.
Film nie jest tak bardzo "pocztówkowy" jak "O północy w Paryżu", ale mimo wszystko piękny i
ogląda się go z uśmiechem na twarzy. Żałuję, że nie obejrzałem "Vicky, Cristina, Barcelona"
w kinie. Penelope jest genialna :)