PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=405077}
7,0 200 tys. ocen
7,0 10 1 200473
6,5 69 krytyków
Vicky Cristina Barcelona
powrót do forum filmu Vicky Cristina Barcelona

Ale przede wszystkim rozczarowuje Johansson. Na Boga, dziewczyno co się z Tobą stało w tym filmie? Absolutny brak naturalizmu, idealny wygląd, tak jakbyśmy w filmie nie widzieli Cristiny, ale samą Scarlett.
Poza tym historia jest absolutnie niewciągająca, momentami było tak nudno, że przy filmie przytrzymała mnie tylko myśl, ze zaraz pojawi się Cruz (jedyny plus tego filmu, cudownie zagrana, jednakże jej postać było mocno przerysowana... Rozumiem, że scenarzysta chciał jakieś ognistokrwistej Hiszpanki, no ale bez przesady).

Ogólnie film, to typowa amerykańska idiotyczna historyjka, o pięknych, mądrych i zgrabnych amerykankach odwiedzających Europę, której mieszkańcy (w tym wypadku Hiszpanie) są nawiedzeni. Hiszpanie w tym filmie bowiem nie robią nic prócz popijania winka, koniaku tudzież szampana, na weekend wybierają się samolotem na jakąś wieś i bez problemu są wstanie zaproponować sex 2 razy młodszym od siebie dziewczynom. Poza tym wszyscy oni mają swoją 'genialną filozofię życiową, jak ojciec głównego bohatera, a ich spojrzenie na świat, choćby nie wiem jak idiotyczne było, to jest oryginalne i pełne 'oczywistego piękna'. Oczywiście na tym tle, normalni są tylko Amerykanie, dlatego oni wydają się być płytcy i pozbawieni pasji!
Tak naprawdę ten film może spodobać się tylko amerykanom, którzy w Europie nie byli, bo wtedy wiedzieliby że nie jest tu AŻ tak 'bombowo' jak w filmie Allena.
Jednym słowem, z mojej strony, wielki niewypał.

ocenił(a) film na 7
Dziesiec__nieszczesc

Przecież za równo Juan Antonio jak i María Elena byli artystami. Artyści zajmują się sztuką, ich postrzeganie rzeczywistości różni się od tego jak postrzegają ją zwykli zjadacze chleba. Postać, którą kreuje Penelope nie jest przerysowana. Ona jest nie tylko Hiszpanką, ale i artystką balansującą na skraju normalności.
Twa wypowiedź bardzo spłyciła cały film, Vicki i Cristina wcale nie są idealne, owszem są ładne, ale mają wady, poza tym nie widziałam w filmie tego o czym piszesz. W którym momencie filmu pokazana jest ich "normalność"? Nie wyczuwam w tym filmie absolutnie żadnej tendencji do idealizowania Amerykanów.
Jeżeli chodzi o role Scarlett wydaje się, że Penelope przewyższa ją, lecz po prostu postać Vicky taka jest, trochę zagubiona, poszukująca, życie trochę ją przytłacza, jednocześnie akceptuje niejako to co owe życie jej przynosi.

yeshivagrl

ladni ludzie w ladnych miejscach sluchaja ladnej muzczki i jedza ladne jedzenie... caly ten film to po prostu wielki poklon temu idyllicznemu upragnionemu przez amerykanow sposobi zycia.. mlodzi zdolni i bogaci uwiklani w jakies pochrzanione trojkaty i tworzenie na poziomie packania sie w farbie.. rzadko widzi sie az tak oczywiscie plytkie filmy zrobione dla pieniedzy.. (gdyby dodal watek kazirodczy powstaloby nic wiecej niz jakies poklosie mody na sukces)
szkoda slow tez na tego narratora.. ludzie to jest jeden z najbardziej przegadanych filmow ever.. na ten film mogliby isc do kina niewidomii.. i nic by nie stracili z fabuly.. jedyne co by stracili to ten caly hold wobec piekna i tego dziwacznego rytualu ku czci estetyzmu..
czy to jest "dzielo" ktore mogloby wyjsc spod reki rezysera ktory uznawany jest za "mistrza" filmowego fachu,jak na "mistrza" to malo i dosc kiepsko,no chyba ze "mistrz" to zwykly wyrobnik,mierny rzemieslnik,a rzemieslnik to chyba nie artysta nie?

ocenił(a) film na 7
Dreaven1

Przecież ten cały "hołd" to jedna wielka ironia.

yeshivagrl

cos na to wskazuje?
oswiec mnie.














ocenił(a) film na 7
Dreaven1

"Bezmyslne zycie towarzyskie wypelnione wyuzdaniem a czasem i bezpruderyjna dewiacja"

Coś mi się wydaję, że to jednak nie jest film dla ciebie.
Przerysowane lekko postaci w często absurdalnych sytuacjach to typowe dla Allena, jak chcesz możesz brać wszystko poważnie.

ocenił(a) film na 1
yeshivagrl

oj skarbie, na mus próbujesz odczytać ten film na wyższym poziomie niż on faktycznie jest... źle zrozumiałaś moją wypowiedź na temat ich normalności.... chodziło mi o to, że zarówno Vicky, jak i Cristina (choć w mniejszym stopniu) mają jakiś tam kręgosłup moralny, który 'obowiązuje' na świecie, zaś w Hiszpanii wszyscy bohaterowie (wybaczcie, ale fakt że są artystami nie musi oznaczać że są totalnymi pojebańcami) zadają mu kłam, co Allen ukazuje jako rzecz fajną, oryginalną i w ogóle czad. W istocie tak nie jest... Film jest bzdetny...

A co do Johansson... naprawdę sztywna i pozbawiona emocji.

Czerwony_Koszyczek

z punktu widzenia zachodu sa powiedzialbym az nadto normalnymi "Artystami" :P bo jak widac zewszad "Artysta" u nich to bezmyslne zycie towarzyskie wypelnione wyuzdaniem a czasem i bezpruderyjna dewiacja a w dodatku jakies ciecie sie i krwawe awantury bez zadnego celu tematy a tym bardziej powodu,szczytem mozliwosci tworczych jest packanie sie w farbie calymi dniami.

stary jest naiwny, za duzo zycia w uwielbieniu i bogactwie,pokazuje zycie ludzi w kregu ktorych zyje, jak zaczynal zabawe z filmem to byl w nieco innym towarzystwie(co widac po tematyce filmow chociazby)
a teraz prosze,trafil na olimp.

Czerwony_Koszyczek

Brrr, kazdy ma prawo do wlasnej opinii, jednak az mnie scina jak widze takie wypowiedzi :( a la "skarbie, co ty wiesz o zyciu/kinie/sztuce..." pardon ten wtret, ale wystepuje przeciw traktowaniu z gory...
Co do allena zgodze sie, ze nieco obnizyl loty w ciagu ostatnich kilku lat (niestety Johansson nijak sie ma do Diane Keaton). Ale i tak go lubie.