Bardzo przyjemny film na sobotni wieczór: inteligentny i zabawny, ogląda się świetnie. Spośród wyśmienitej obsady miłą niespodzianką była dla mnie Rebecca Hall. W ogóle postać Vicky była chyba najciekawsza i najbardziej intrygująca. Sam nic mądrego tu nie napiszę, ale pozwólcie, że zacytuję fragment kapitalnej recenzji Anity Piotrowskiej z "Tygodnika Powszechnego":
"Ten film jest jak karafka prostego, stołowego wina. Zamąci w głowie, połechce zmysły, ale przy okazji może skłonić do paru wcale nie błahych przemyśleń. (...) Allen folguje swoim i naszym zmysłom, ale opowiadając tę upojną, dionizyjską historię, ani na moment nie ukrywa jej cudzysłowu. Trochę gorzkiego, mimo wszystko".
Nic dodać, nic ująć.