Jestem po "obejrzeniu" Vicky...., i powiem szczerze, miałem wrażenie, że ten film nakręcił
Woody Alien (bez skojarzeń z zespolem muzycznym, w ktorym nie gra Woody Allen), po
prostu poczulem sie jak alien, wyalienowany i jakoś obco, bo jak to coś takiego nakręcił
Woody Allen? Film jest cholernie nudny, mało inteligentny i w zasadzie w ogóle nie
śmieszny, w ciągu całego filmu 2-3 razy lekko "pokazałem zęby" w uśmiechu, ale nie
pytajcie mnie przy jakiś scenach, bo po prostu nie pamiętam! Nie wiem naprawde, czemu
Woody to nakręcił? Czyżby chciał pokazać żonie Barcelonę? A może chciał popatrzeć na
piękne aktorki? Nie wiem. Jak przypomnę sobie chociażby "Jej wysokość Afrodytę" to nie
mogę uwierzyć, że te dwa filmy nakręciła ta sama osoba! Może po prostu Woody nie ma
już nic do powiedzenia, bo tak to wygląda. Czas na emeryturę, tak będą wyglądały w
Polsce seriale filmowe, jeśli twórcom przyjdzie pracować do 67. roku życia! A weacając
do filmu, za co Penelope dostała Oskara? Czy naprawdę sobie zasłużyla na tę nagrodę?
Czym?- krzykami i gorącym "poludniowym temperamntem"? To zdecydowanie za mało,
zresztą napady furii na ekranach wychodzą( przynajmniej wychodziły) najlepiej Al
Pacino. Z całym sercem nie polecam tego filmu. No może jeśli naprawdę nie macie co
robić, ale w żadnym wypadku nie kupujcie tego filmu!! ( mam nadzieję, że producent nie
pozwie mnie do sądu), ja o mały włos bym to zrobił na szczęście TVP się pośpieszyła i a
ja teraz się cieszę, nie z tego, że ten film obejrzałem, ale, że nie dałem się "naciągnąć":)
pozdrawiam