Jeżeli lubisz krajobraz Barcelony, erotyczną historię Amerykanek, których kaprysem była
podróż do Hiszpanii i Allena - to spoko, możesz sobie obejrzeć. Do mnie nie przemawia,
mimo mojej sympatii do Johansson. Niestety. Ciągnie się już po pół godzinie, momentami
teksty są błahe... Ale przyjemne dla pań, które chcą się zrelaksować. Ja liczyłem na coś
ambitniejszego :)
5/10 ode mnie.
Również lubię inteligentny film na poziomie myślowym.Ale ten jest po prostu słaby,nieciekawy i nudny.Tak jak piszesz może dla Kobiet przysypiających przed ekranem lub w okresie wczesnej menopauzy to będzie fajny,ale według mnie Allen mógłby już odpuścić z tymi smutkami.Dla mnie 4/10 maksymalnie.
Wiesz fragola23 ta historia może zdarzyć się każdemu z nas.Z jednej strony jest to wielki plus że Allen bierze się za akie normalne ludzkie historie-i to szanuję.Z drugiej natomiast ja osobiście wymagam od tak cenionego reżysera czegoś więcej.Jego poziom wymusza i daje w oczekiwanie historii głębszej,wielowarstwowo złożonej i z przesłaniem o którym potem myślisz.A ten dzieło tego nie daje,to film którego po godzinie już się nie pamięta i nie myśli o nim-nie sądzisz że tak jest?Więc nie jest tym czego ja oczekuję w wybitnym dziele ;)Pozdrawiam Ciebie.
nie ukrywam, że Woody Allen nie należy do moich ulubionych reżyserów, obejrzałam tylko 2 jego filmy.
VCB to film, który namieszał w moim zyciu ;) może dlatego go pamiętam bardzo dobrze.
po pierwsze, dopiero w tym filmie ( strach się przyznać ) odkryłam Penelope ;)
po drugie , dzięki temu filmowi odkryłam uroki Hiszpanii, a przede wszystkim Barcelony.
mam do tego filmu ogromny sentyment, i zupełnie odwrotnie co do Ciebie zapamiętam go na długo.
sam film - poszukiwanie siebie, konfrontacja z wyobrażeniami a rzeczywistoscią, tyle emocji.
dla mnie majstersztyk.
pozdrawiam
Uważam że to dobrze mieć swoje przeżycia związane z czymś(tu film VCB) odmienne i odrębne od drugiego człowieka i innych.To właśnie jest składowa postrzegania Świata każdego z nas,dzięki temu jesteśmy tacy różnorodni,oryginalni i niepowtarzalni :)Cieszę się że dla Ciebie ten film jest taki ważny,na pewno znalazłaś w nim sporo emocji dla Siebie.Wiesz ja Barcelonę i sporą części Hiszpanii poznałem już parę lat temu podróżując stopem po niej z moją eks.Pojechaliśmy tam latem z 600 złotymi w kieszeni zauroczeni powieściami Carlosa Ruiza Zafona (Cień Wiatru i Gra Anioła). Włóczyliśmy się tam prawie dwa miesiące i było wspaniale(romantycznie,magicznie i zmysłowo). Spaliśmy gdzie popadnie,na plaży w tanich Hostelach,a nawet w Barcelonie u młodych Hiszpanów którzy tworzyli taką studencko-artystyczną Bohemę i mieli przy jednej z głównych ulic mieszkanie w kamienicy ogromne(chyba z 6 pokoi-z 200m). Byliśmy u nich 10 dni i wtedy miasto było nasze,spacery od rana do świtu,słuchanie Flamenco wraz z pokazami tańca,kąpiele spontaniczne w morzu,picie wina i jedzenie oliwek,owoców morza i Paelli cały czas.To były jak na razie wakacje mojego życia :)Gorąco polecam Tobie wypad tam z kimś kogo Kochasz,będzie magicznie zobaczysz,nie będziesz żałowała.Pozdrawiam Ciebie.
Dokładnie, wszystko zależy od gustów. Dałam 6, film ma zalety, ale nie spodobała mi się postać Javiera, kompletnie. Odniosłam wrażenie, że liczy się tylko ze swoimi uczuciami. W sumie to samo Vicky, ale ona miała chociaż jakieś opory.
Trzeba korzystać z życia, kochać ludzi, spełniać się, szaleć, ale bez przesady. Doskonałym przykładem na to, że można kochać życie jest Doug. Przeciętny facet, kochający swoją żonę, z tego co widać jest najbardziej zadowolony ze swojego życia. Szkoda tylko, że żona go zdradziła. Oczywiście Doug i Javier to dwie skrajności i najlepsza jest równowaga. Można korzystać z życia, poszukiwać siebie i jednocześnie nie ranić przy tym innych. Sama tworze, nie uważam się za artystkę, ale jestem osobą uczuciową, a jakoś nie mam potrzeby zapraszania do łóżka obcych osób - szczególnie żonatych facetów czy mężatek. To w sumie troche smutne, że ukazuję się artystę jako osobę nieokiełznaną i próbującą zaspokoić się kosztem innych.
Również się zgadzam. Film jest nudny, głupi, nieciekawy, momentami naiwny, zupełnie nie wciąga. Nie wytrzymałam do końca, być może miałam zbyt wysokie oczekiwania. Wielkie rozczarowanie. 4/10
Wiesz Jus_tynaa_a jest w tym filmie parę ładnych scen,pokusili się nawet o pokazanie kilku czarujących miejsc Barcelony.Ale cóż z tego jeśli brakuje w nim rzeczy nadrzędnych dla arcydzieła-złożoność historii,retrospektywistycznych odniesień,głębszego przesłania i kilku innych spraw które decydują o tym iż można dzieło nazwać nieprzeciętnym.Nie wiem czy się ze mną zgodzisz?Myślę że Almodovar jest w tym o niebo lepszy :)
Almodovar z pewnością jest lepszy od Allena i nie ma tu co dyskutować. Prawdę powiedziawszy ten film ma dobre co najwyżej zdjęcia Barcelony, ale reszta jest beznadziejna. Na przykład scenariusz, ciągle przypomina mi się zdanie "A w tym czasie poszli zwiedzać miasto" i wciąż to samo, nuda.
Dziękuję za zaproszenie i pozdrawiam:)