PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=405077}
7,0 200 tys. ocen
7,0 10 1 200473
6,5 69 krytyków
Vicky Cristina Barcelona
powrót do forum filmu Vicky Cristina Barcelona

Zachęcona hasłami typu "humor Allena w klimatach Almodovara" czy "kolejny świetny film Allena" wybrałam się do kina i spotkał mnie duży zawód. Po pierwsze poza Penelope Cruz, hiszpańskimi sceneriami i muzyką, może jeszcze tematem zawiłych relacji uczuciowych, w filmie nie czuje się nic z zapowiadanych "klimatów Almodovara". Fakt, związki bohaterów są trudne, miotają nimi namiętności, ale w przeciwieństwie do filmów Almodovara, tu wszystko jest dopowiedziane do ostatniej głoski, przegadane wręcz. Fakt, jest to typowe dla Allena, ale tu aż razi. To moim zdaniem duży minus tego filmu.
Ujęcia są często za krótkie, by aktorzy mieli możliwość zagrania silnych emocji, co powoduje, że związki pokazane w filmie nie przekonują. Allen praktycznie pominął potencjalnie fascynujący obszar relacji między postaciami kobiecymi, w którym Almodovar pławiłby się z lubością i prawdopodobnie ze znacznie lepszym efektem.
Zostawiając już biednego Almodovara, którego ktoś omyłkowo przypiął do taśmy filmowej, skupmy się na Allenie. Jest to bez wątpienia reżyser genialny, obdarzony inteligentnym poczuciem humoru. Niestety w tym filmie go zabrakło. A pole do popisu było duże - film od samego początku, głównie za sprawą narracji i sposobu wprowadzania postaci, zapowiadał się jako historia pary nieroztropnych amerykańskich turystek, które spotykają europejskiego "dzikiego i namiętnego" artystę i zgodnie z przewidywaniami wprowadza to spory zamęt w ich życie. Do tego świetni aktorzy, piękne scenerie, wino i muzyka. Czego chcieć więcej, materiał na film bez zarzutu. Niestety Allen nie potrafił, moim zdaniem, tego wykorzystać. Tego typu filmy robiono już setki razy i Allen nie wniósł niczego nowego, szczególnie interesującego czy choćby zabawnego. Film momentami był nudny jak flaki z olejem. Nawet, znakomici skądinąd, aktorzy nie uratowali sytuacji. Ich gra mnie nie przekonała, uczucia były lekko plastikowe, nie z ich winy zresztą. Allen nie dał im (często) szans na ich zagranie, za to bez ustanku informowali siebie nawzajem i widzów, na jakim etapie są ich zwiazki i co teraz czują. Tu widz nie ma możliwoście się niczego domyślać, dostaje opis relacji czarno na białym i to drukowanymi literami. Nie tak się pokazuje uczucia w kinie, oj nie tak.
Jeżeli ktoś chce iść do kina i spędzić sympatyczne parę godzin oglądając Scarlett Johansson, Penelope Cruz czy Javiera Bardema (a widok jest rzeczywiście bardzo przyjemny) w rozmaitych konfiguracjach i w urokliwych, hiszpańskich sceneriach, niech bez obaw idzie do kina. Natomiast osobom oczekującym kina z wyższej półki odradzam. I dziwi mnie ogromna ilość peanów pochwalnych, jakie na temat tego filmu napisano. Mnie film znudził i rozczarował.

eMBe

Pozostaje mi tylko podpisać się pod tym.