Odniosłem wrażenie, że to jeden z tych filmów, które nie mają scenariusza. Jak dla mnie jedna z tytułowych bohaterek w ogóle mogłaby się nie pojawiać. Kazano Allenowi nakręcić film o Hiszpanii i taki tego efekt. Sporo w tym stereotypu – np. to, że Hiszpanie są bezpośredni do tego stopnia, że potrafią podejść i zaproponować kobiecie stosunek.
Największą perłą jest Penelope Cruz. Zresztą potwierdza się teza, że Cruz zachwyca raczej wtedy, gdy gra po hiszpańsku. A może po prostu Hollywood nie stworzyło jeszcze dla niej wybitnej roli. Mam nadzieję, że okaże się to wkrótce.
W sumie u mnie film dostał 4/10