miły film który dobrze się ogląda, ale też bez fajerwerków. Javier Bardem jak zwykle rewelacyjny, od Penelope nie mogłem wzroku oderwać - a do tego lubię takie wariatki jak grana przez nią postać (w zasadzie jeśli cały film polegałby na pokazywaniu Penelope która wymachuje rączkami i wyrzuca z prędkością karabinu maszynowego złorzeczenia w pięknym hiszpańskim języku to nie miałbym nic przeciwko), Rebecca Hall ok, chociaż z lekka irytująca, natomiast Scarlett niestety po raz kolejny pokazuje że nie jest dobrą aktorką (piszę to z przykrością bo obdarzyłem ją niemałym uwielbieniem za naturalność i seksapil po obejrzeniu świetnego "Lost in translation"). w zasadzie wszystkie role Scarlett u Allena zgrzytały i może nie powinna już u niego grać, tak jak raczej nie powinna śpiewać... nieważne.
tak więc polecam, ale jednocześnie ostrzegam że to nie jest Allen w wysokiej formie, chociaż i tak jest znaczny progres w porównaniu ze "snem kasandry", który był całkiem sporą padliną.