Film zobaczyłem tylko ze względu na piękną Mireille Darc oraz Louisa de Funesa. Tytuł wg mnie zupełnie bez sensu, bo myślą przewodnią po tym filmie jest dla mnie stwierdzenie "nie wierz nigdy kobiecie". Film momentami bardzo nudny, niepotrzebne postacie (miliarder, chora psychicznie kobieta i cały wątek z policją). Na plus iście literackie teksty i dobra gra Mireille Darc która ratowała, ratowała i wyratowała wg mnie na 6 pkt.