Niezwykle głeboki film! Interesujące jest postawione tu pytanie o zewnętrzną "przejawialność" winy. Czy ksiądz miał świadomość jakiejś grzesznej skłonności (a jeśli nawet taka była – to nawet nie wiadomo, czy znalazła ujście w czynach), czy też była to zwykła słabość, wynikająca z ciążącego celibatu, potrzeby fizycznej bliskości człowieka i zwykłego przytulenia?...
A może słowa księdza kryły jeszcze inny problem? Tego film nie odsłonił – i bardzo dobrze, bo zwykle właśnie z takimi sytuacjami mamy w życiu do czynienia! Niejednoznaczność winy wynika nie tylko z faktów, ale także z walki czysto wewnętrznej, do której nie ma już dostępu nikt z zewnątrz. Jeśli więc nie było wyraźnej krzywdy (chłopak do końca na nic się nie skarżył, wyraźnie darząc księdza zaufaniem i sympatią), to czy można podążać drogami podejrzliwości?
Czy tropiąc zło w drugim człowieku, nie pogłębiamy go jeszcze bardziej – w śledzonej osobie i w sobie samym?... A jest to pytanie, które wychodzi daleko poza poruszony tutaj problem. Pytanie o istotę zła i sposób podejmowanej z nim walki.