Postać taka jak siostra Alojzyna powinna obowiązkowo znajdować się przy każdej polskiej parafii (a także irlandzkiej, amerykańskiej, niemieckiej i w ogóle gdzie się da) i patrzeć księżom na ręce. Może wówczas przypadki nadużyć wobec dzieci nie zdarzałyby się tak często i dałoby się im zawczasu zapobiegać w myśl zasady, że lepiej dmuchać na zimne. Niestety w naszym pięknym kraju i wszędzie tam, gdzie ksiądz proboszcz jest świętą krową takie osoby nie mają racji bytu, a dzieciom nie daje się wiary.
Siostra Alojzyna jest rewelacyjną postacią i gorąco jej kibicowałam przez cały film. Pewna wątpliwość oczywiście pozostaje, ale moim zdaniem wszystkie okoliczności wskazują na winę księdza.