"film Shanleya nie oferuje może wielkich emocji"

Nie mogę się zgodzić. Scenariusz, notabene oparty na sztuce pod tym samym tytułem - wystawianej z powodzeniem na całym świecie, oferuje wielkie emocje... jeśli nie największe.

Doskonały scenariusz + wybitne aktorstwo + końcówka, co do której myślałem w trakcie seansu, że gdyby była taka, to mnie zawiedzie, a nie zawiodła w ogóle... wręcz przeciwnie...

Jak dla mnie, jest to chyba największe zaskoczenie spośród filmów z puli oskarowej. DOSKONAŁE kino, choć mało filmowe i bardzo teatralne.

Rewelacja.

Film podobał mi się, może nie oglądałam z zapartym tchem, ale nie mogłam
doczekać się końca, by dowiedzieć się, jak się sprawa rozwiąże. Nie
wiedziałam co myśleć, czy ksiądz winny czy niewinny, po obejrzeniu nadal
mam wątpliwości.
Nie przypadła mi do gustu jednak ostatnia scena, bez łez byłaby bardziej
wiarygodna, gdyby Meryl Streep spokojnie, chłodno, bez emocji
powiedziała, ze ma wątpliwości, naprawdę byłoby o wiele lepiej.
Ogromnym plusem filmu jest aktorstwo, cała trójka: Streep, Hoffman i
Adams spisała się znakomicie.
7/10

moim zdaniem płacze, bo...zawierzyła kościołowi...a ten awansował nawet księdza...wątpliwość czy zawierzenie jest właściwą drogą jest warta łez :) zważywszy, że Ona wcześniej byłą "tylko" wierną, a to znaczy że Jej posłuszeństwo zakonne brało się też z głębokiej wiary w kościół, a nie tylko w Boga... i ta wiara też została poddana w wątpliwość...

Coś w tym jest emocje może nie są tutaj główna role.Jednak dokładnie kunszty warto oglądać , film dzięki temu nie jest nudny dobrze się ogląda i ma ten tak zwany kościelny klimat, tak bardzo Polsce znany i może okazać popularny ale to się okaże.