...jest taka, że do końca nie wiem, czy owa żona była zombie czy nie. Większość sugestii wskazuje raczej, że była:
1) nie krwawiła po zranieniu,
2) teściowa przedstawiła spójną historię przemiany w zombie swojej synowej,
3) żona wzywana przez szamanów voodoo szła posłusznie w ich kierunku.
Raczej była martwa za życia, jednak jest to chyba pierwszy horror, gdy chodzi o coś tak poważnego, a jest to wyrażone tak subtelnie, że do samego końca jestem niezdecydowany. Dlaczego wyznawcy voodoo mieliby się zgodzić, aby przemienić dziewczynę w zombie? Po co? Później wyglądali raczej na wstrząśniętych faktem, że mają do czynienia z zombie, tak jakby zombie było czymś niechcianym. Rzeczywiście chcieli ją wyleczyć, czy wyleczyć znaczyło tutaj zgładzić? A jeśli nawet wyleczyć z zombiezmu bądź zgładzić, to wskazuje na to, że zombie jest czymś niechcianym, więc po co w ogóle zamieniać w zombie? Rozumiem zombie jako tania siła robocza, nawet myślałem, że film pójdzie w tym kierunku, że ten cały Holland ma fabrykę żywych trupów i dzięki temu kręci mu się interes.