"Władcę pierścieni" oglądałam co najmniej kilka razy, dopiero ostatnio jednak w całości (najdłuższa wersja kinowa- wszystkie części na raz - 10 i pół godziny :D) i jak za każdym razem po oglądaniu byłam zachwycona, to po tym seansie unosiłam się 20 cm nad ziemią.
Zastanawia mnie jednak jedno - dlaczego TAK WAŻNE sceny - jak np. Aragorn zaglądający w Palantir, cały wątek braterstwa Boromira i Faramira (który przecież wyjaśnia chciwość i pogłębiającą się nienawiść Denethora do Faramira), a przede wszystkim śmierć Sarumana (jego wątek w skróconej wersji pozostaje przecież otwarty, wprawdzie zupełnie inaczej umiera w książce, ale to inna sprawa) - zostały perfidnie wycięte dla skrócenia filmu?
Nie macie czasem wrażenia że sceny do skróconia zostały dość niefortunnie wybrane?
Czy ja wiem... Ucięto głównie sceny z udziałem 'pobocznych' postaci. Wiadomo że chciałbym całą wersję w kinie, no ale z czegoś musieli zrezygnować.
Ja doskonale rozumiem i tak dalej, ale te sceny zostały, przynajmniej według mnie, wybrane bardzo trafnie, ponieważ nie wnosiły czegoś szczególnego do wątku.
Władca Pierścieni i tak stoi na piekielnie wysokim poziomie i większość żłobów, jakich mamy w Polsce, w ogóle tego filmu nie ogarnia, nazywając go "bajką" albo "idiotyzmem".
Dlatego też nie można wypuścić filmu, który ma (bagatela) około 3 godziny 40 minut długości (całość ponad 10 godzin). Tego po prostu nie da rady przetrawić.
Te sceny, jako dopełnienie całej serii, pozostawione były dla ewidentnych wielbicieli (może nawet czcicieli) twórczości Tolkiena, których nie tylko irytowały zmiany w fabule i niektórych wątkach, ale też chcieli do Jacksona złożyć pisemną skargą, dlaczego, np. nie było w filmie Toma Bombadila.
Według mnie cały Sześciokrąg jest cyklem tak rozbudowanym, że żaden film nie mógłby ogarnąć tak wielu wątków, które jeszcze splatają się ze sobą i czasami nie są do końca jednoznaczne.
Jak już pisałem, nawet w stanie skróconym film jest ponad "siły" niektórych obywateli RP.
Można też na obronę Jacksona podać fakt, iż film mógłby stracić znacząco w recenzjach. Cała trylogia musiała być zjadliwa, nie tylko dla maniaków Tolkiena. Nie każdy, tak jak Ty, czy ja, jest w stanie coś takiego wytrzymać. Niektórzy, w większości osoby, których pojęcie o kinie jest takie samo, jak ilość warzyw w zupce Knorr, uważają Trylogię za wielką porażkę, którą mogą oglądać albo ludzie nienormalni, infantylni, bądź też chorzy umysłowo.
We Władcy Pierścieni wątków jest milion, czasu mało, a inteligencji jeszcze mniej.
Bardzo się cieszę, że wszystkie te sceny dopowiadające, czy też kończące jakiś poboczny wątek, zostały pięknie ujęte w wersji rozszerzonej (reżyserskiej). Bardzo mi się podobały, ponieważ wnosiły coś nowego, do, paradoksalnie, filmu, który oglądałem już parę razy i niektóre dialogi znałem na pamięć.
Zastanawiam się tylko, co będzie, kiedy wyjdzie Ultimate Edition WP ze scenami nigdy wcześniej niepokazywanymi. Czy też będą seanse trwające już nie 10, lecz 13 godzin? Czy będziemy się bić, żeby wersję Ultimate pokazywali na TVN-ie w każdy piątek? Czy wtedy wersja rozszerzona nie będzie już wystarczyć?
Pogodzić się trzeba z IQ, które w naszym narodzie (i nie tylko) niestety nie zachwyca.
Pozdrawiam serdecznie:
Maciej Kolski
Z tego co się orientuję, wersja ultimate edition będzie dodawać dużo nowych scen ale nie będą one bezpośrednio wprowadzone do filmu. Między innymi dlatego, że kilka z nich jest po prostu alternatywą już istniejących scen :)
Również pozdrawiam.
Tak, tak, ale chodzi również o to, że film nie mógłby być wtedy odpowiednio zestawiony (zmontowany). I ze względu na alternatywność, ale też często sceny po prostu zaczynają się kłócić. Nie wiadomo właściwie, która powinna być pierwsza. Widać to już nawet w wersji rozszerzonej, zaraz po momencie, kiedy Gandalf walczy z Czarnoksiężnikiem. Podczas ataku Rohirrimów widać, że między scenami miał być jakiś przerywnik, który w wersji kinowej istotnie, pojawił się, ale poprzez dodanie nowych wątków w wersji rozszerzonej, splot fabuły nie jest do końca jasny i w takim układzie to "przejście" z jednej sceny do drugiej wygląda, przynajmniej w mojej ocenie, dość topornie.
Pozdrawiam:
Maciej Kolski
"Nie macie czasem wrażenia że sceny do skróconia zostały dość niefortunnie wybrane?"
Jak dla mnie ten problem jest widoczny głownie w kinowym Powrocie Króla, gdzie wywalono Saruamana, spotkanie Gandalfa z witch kingiem, wysłannika Mordoru pod czarną bramą, a zostawiono kolejne gadanie Golluma z samym sobą co juz było w "Dwóch wieżach" czy zbyt przeciagniete zakończenie które byłoby w sam raz o wersji rozszerzonej a w kinowej powinno być krótsze.
Jeśli chodzi o Drużynę i Wieże to uważam że w wersjach kinowych jest to co najważniejsze.