Obejrzałem właśnie żeby się przekonać i nie mogłem się nadziwić, że przyjął taką rolę, zupelnie do niego niepasującą mało skomplikowaną, nie targana żadnymi wątpliwościami. Wszystko się wyjaśniło gdy przeczytałem w ciekawostkach, że zmusiły go do tego zobowiązania kontraktowe. Moim zdaniem Norton wyraźnie nie angażuje się w rolę- gra bo mu każą (jakże inaczej sie prezentuje w np. podziemnym kręgu czy rozgrywce). I przez to film dużo traci, bo brakuje w nim ciekawego czarnego charakteru.