Wściekłe psy

Reservoir Dogs
1992
7,9 229 tys. ocen
7,9 10 1 228591
8,3 67 krytyków
Wściekłe psy
powrót do forum filmu Wściekłe psy

I po raz kolejny staje przed zadaniem zrecenzowania wielkiego obrazu. Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że moja recenzja może zawierać elementy zdradzające zakończenie. Tak więc jeżeli ktoś nie oglądał filmu to dalej czyta na własną odpowiedzialność!

Quentin Tarantino. Człowiek orkiestra, reżyser, który wzbudza sporo emocji. Jedni go ubóstwiają, drudzy nienawidzą. Ale trzeba przyznać, że reżyser jest oryginalny i pomysłowy.

Dobrze, to teraz przejdę już do samego filmu - "Wściekłych psów". Grupa zawodowych złodziei dostaje zlecenie napadu na jubilera. Na miejscu okazuje się, że ktoś ich wydał. Każdym staje się podejrzanym...

Film obfituję w wiele wspaniałych, można by powiedzieć kultowych scen. Tortury policjanta czy dobieranie kolorów zna już prawie każdy. Na uznanie zasługują fantastyczne, idealnie podbudowujące klimat filmu dialogi (zresztą jak w każdym obrazie Quentina). Przy interpretacja piosenki "Like A Virgin" nie mogę powstrzymać śmiechu.

Do aktorstwa także zastrzeżeń żadnych nie mam. Od tego filmu zaczęła się bliska współpraca kilku aktorów z reżyserem między innymi: Tima Rotha (który zagrał drugoplanową rolę w "Pulp Fiction" i podobno ma się pojawić w zbliżającym się wielkimi krokami "Inglorious Bastards ") czy Michaela Madsena ("Kill Bill").

Następna sprawa. Muzyka. Film wspaniale dopełnia wiele świetnych utworów muzycznych, wprowadzający "Little Green Bag" czy "Stuck In The Middle With You" przy torturowaniu gliny.

Dlaczego, zapytacie, nie dałem najwyższej noty, skoro jak do tej pory nie podałem żadnego minusu. Otóż na miejscu Quentina rozłożył bym inaczej fabułę. Sam punkt kulminacyjny (uprzedzałem!), wyjawienie, że Pan Pomarańczowy jest gliną umiejscowił bym na końcu filmu, by jeszcze bardziej spotęgować zaskoczenie widza. Choć widzę tutaj także jedno małe niedopracowanie - nie wiemy co się stało z Panem Niebieskim. Ale to już takie moje czepialstwo na siłę.

Podsumowując. Wściekłe psy to jeden z najlepszych debiutów lat dziewięćdziesiątych. Film to swoista mieszanka mocnego kina gangsterskiego z czarną komedią. Polecam oczywiście fanom twórczości Quentina Tarantino, jeżeli jeszcze nie natknęli się na ten obraz. Film jak do tej pory oglądałem 5 razy, ale na pewno kiedyś jeszcze do niego powrócę (sprawa ma się tak samo z "Pulp Fiction"). Naprawdę warto!

9/10