Przyznam się, że tego filmu Tarantino akurat nigdy wcześniej nie oglądałem. Widzę tu same zachwyty - film ten urasta nie tylko do miana filmu kultowego, a nawet do miana arcydzieła. Nie przeczę, film ma bardzo zgrabny scenariusz, fantastyczne dialogi i jeszcze lepszą obsadę (zwłaszcza Buscemi!). "Wściekłe psy" jednak pomimo starań Tarantino są dla mnie prostą (choć dzięki reżyserowi powierzchownie skomplikowaną), krwawą łaźnią. Jakby na to nie patrzeć jest to jednak film dobry, nawet bardzo. Niemniej nie widzę tu żadnego geniuszu. Tarantino pisał lepsze scenariusze, a już na pewno robił lepsze filmy, jak "Kill Bill vol.2" czy "Pulp Fiction".
No Pulp Fiction oczywiście jest najlepsze ale Wściekle Psy od Kill Bill są lepsze moim zdaniem.
Nie ma co porównywać "Wściekłych Psów" do "Pulp Fiction", bo to dwa zupełnie inne filmy.
Jednak gdybym miał robić zestawienie, to "Wściekłe..." na pewno postawiłbym wyżej ;)
Dokładnie.
Może i Pulp Fiction będzie per saldo filmem ważniejszym w historii kina, ale WP są po prostu zwyczajnie lepsze. Dla mnie WP u Tarantino są jak Fargo u Coenów. Drapieżność, prostota i wszystko, co najlepsze, w pigułce. Plus obłędnie genialne i dobór, i gra aktorów ;)