W retrospekcji Mr White'a kiedy gada on z Joe Cabotem o przyjeździe diamentów, White zwraca się do niego "tato" (Jaka działka, tato?), a Joe odpowiada mu (Tłusta, synu, tłusta.) Tak więc mam pytanie: Dlaczego Mr White pod koniec filmu postanowił zabić swojego ojca i poniekąd przyrodniego brata, których tożsamość znał i wiedział, że na 100 % nie są kapusiami, a wziął w obronę Orange'a, którego znał ledwo parę tygodni, o którym nie wiedział prawie nic?
Wariant 1) Ten łysy koleś z retrospekcji White'a nie był Joe, a mi się pomyliły tylko twarze (mało prawdopodobne, bo w obsadzie filmu nie ma innego łysego, jakby był, to by istniał w obsadzie, miał jakąś tam rolę, w końcu nawet taki gliniarz, co gonił Pinka jest zapisany)
Wariant 2) Lektor po raz n-ty dał ciała i "celowo" powiedział tam "tato" i "synu" (chociaż też mało prawdopodobne, bo na wersji z TV4, w mojej wersji na kompie i na różnych wersjach napisów było to feralne "tato" i "synu")
Wariant 3) Mała wpadka w scenariuszu (no albo White był jakimś popieprzeńcem, który wyżej cenił sobie życie jakiegoś tam wspólnika w napadzie niż ojca)
Jeszcze jedno, dla tych co oglądali tą wersję z TV4 z 07.10.12 - w scenie kiedy White, Eddie, Pink i Orange jadą samochodem, wątek "czarne kobiety są inne niż białe" - parę sekund po tym, jeden z nich zwraca się do Pinka Pink (wiem jak to brzmi, ale w chwili jazdy na spotkanie, jeszcze nie znali swoich przezwisk, dopiero co mieli je poznać), jak dla mnie wielka wtopa tego frajera z TV4, wliczając jeszcze praktycznie w ogóle nie przetłumaczone kwestie ("Pieprz się, ja zdycham"), k***a grubo po północy, a idioci nie umieją przetłumaczyć porządnie, lektor zaszalał jedynie w chwili, gdy Mr Brown i Mr Pink mówili z czym kojarzą im się kolory, które właśnie dostali.
Tyle ode mnie, 10/10 zostaje.
Zdaje mi się że wariant 2 jest najbardziej prawdopodobny. Bo White wyglądał moim zdaniem na zdziebko za starego na syna Cabota, a u Tarantina wpadka w scenariuszu jest bardzo mało prawdopodobna. ;)
W oryginale dialog pomiędzy Joe i Mr. White wygląda mniej więcej tak:
W: What's the cut Papa?
J: Juicy junior. Real juicy.
O ile w dosłownym aspekcie podane przez ciebie tłumaczenie jest poprawne, o tyle może być ono mylące. Z fabuły filmu wynika, że Mr. White i Joe nie są spokrewnieni, lecz znają się bardzo dobrze (retrospekcja Mr. Orange). Zwroty papa i junior w tym dialogu, osobiście interpretowałbym jako po prostu przyjacielskie, może lekko żartujące ze swojego wieku i przetłumaczyłbym raczej jako
W: Jaki jest zysk dziadku?
J: Soczysty młody. Naprawdę soczysty.
Zaproponowane przeze mnie tłumaczenie jest nawet jeszcze bardziej dosłowne, lecz może nieco mniej(?) mylące. Źle odebrane, może jednak nadal niezamierzenie przywodzić na myśl pokrewieństwo.
<spoiler> Co do samego zabójstwa Joe to mimo braku pokrewieństwa nadal mamy do czynienia z zabójstwem dobrego przyjaciela w obronie znanego od nie dawna współpracownika (z którym zdążył się jednak zżyć i wiele przeszedł). Uważam jednak, że White nie chciał zabić Joe, chciał on jedynie, aby powstrzymał się on od wyroku na Mr. Orange, nie mając dowodów jego winy. Był przekonany o lojalności Orange i nie chciał, by Joe jako jego przyjaciel popełnił ten błąd i zabił swojego człowieka bez dowodów. W obliczu nie ustępliwości Joe, nie cofnął swoich słów i pociągnął za spust.
No to dzięki za wytłumaczenie :) Co nie zmiena faktu, że lektor na tv4 dał ciała i to na całego
To nie lektor, tylko tłumacz. Lektor jedynie czyta tekst. Bardzo często w TV filmy są fatalnie tłumaczone; czasem się zastanawiam, za co tym ludziom płacą.
Co do dialogu, który wzbudził Twoje wątpliwości: Mr White mówi dokładnie "What's the cut, poppa?", co najlepiej można przetłumaczyć jako "Jaka działka, papciu?" lub też "tatuśku", "tatku". Ma to wyłącznie żartobliwy wydźwięk, tak jak napisał kolega clockmaster w poście powyżej.