Tak jak lubię filmy Tarantino, tak film bardzo mi się spodobał.
Trzyma w napięciu, mocne teksty, genialny Keitel i Madsen... na prawdę dobre kino.
I teraz kilka pytań odnośnie filmu, poprawki i tym podobne pierdoły.
W recenzji napisano, że nie wiemy co się stało z Niebieskim.
Otóż wiemy. Niebieski nie żyje.
Pytanie niżej: Czy zginął Eddie?
Eddie zginął. Postrzelił go Pink, który potem uciekł.
Pytanie: Czy zginął Orange?
Raczej tak. Jeżeli nie postrzelił go White to i tak by się wykrwawił (dwie rany z czego jedna w brzuch - zdążył stracić dużo krwi).
Albo jest zbyt późna pora i naprawdę nie przyswajam kilku informacji ale czy jest mi ktoś w stanie wytłumaczyć to:
"Sam punkt kulminacyjny umiejscowiłbym na końcu filmu, by jeszcze bardziej spotęgować zaskoczenie widza."
To z recenzji.
Hmm... to w takim razie co było punktem kulminacyjnym?
Bo moim zdaniem właśnie ostatnia scena, czyli powrót do magazynu, zabicie gliniarza i rozmowa po tym czynie.
Eddie nie zginął z rąk Pinka. Zabił go White, który oddał najpierw strzał do Joego a potem do Eddiego.
A punktem kulminacyjnym była strzelanina, trudno mi powiedzieć co autor mial na mysli tym zdaniem, byc moze jest wyjete z kontekstu, przeslij link do tej recenzji.
a dobra, juz wiem ktora recenzja :) ale nadal nie rozumiem gdzie dla autora znajduje sie punkt kulminacyjny. dobranoc :)
jeśli chodzi o punkt kulminacyjny, autor najprawdopodobniej miał chyba na myśli, że dowiadujemy się kto jest kapusiem już gdzieś w połowie filmu. ale z uwagi na późniejszą retrospekcję to brzmi trochę bez sensu, bo słabe by z tego było zakończenie ; p