Niejaki Pan Eddie, syn bosa, w ostatniej scenie nieco wyprzedza smiertelną kule, która lada moment ma go trafic w bebechy, i sam sobie podcina nogi dla swej grubej dupy. Chyba po prostu nie moze sie doczekac, aby byc martwy. Pozwala sobie na szybkie przetrenowanie jego gangsterskiej smierci, co najmniej raz przed jej nadejsciem we własciwym czasie...
A film, nie tylko ze wzgledu na tą niedoróbke, raczej słaby.
Stary co ty bredzisz?Ta niedoróbka nie jest błędem.Tarantino to zauważył,ale postanowił tego nie zmieniać,bo mu się spodobało.
A mozna wiedziec skąd masz taką wiedze na temat tej sceny i samego zakceptowania jej przez Tarantina?
Hahaha no dobra niech Ci bedzie, nie wydaje mi sie zebym to potrafił znalezc ... :D