Który lepszy??? Moim zdaniem "Pulp Fiction", choć różnica jest naprawdę minimalna, ponieważ oba filmy są genialne i dostały 10/10.
W kontekście twórczości Tarantino oczywiście Wściekłe Psy, mimo, że obydwa filmy to już klasyka, geniusz i absolut. Jest bardziej Tarantinowski, po za tym ma więcej smaczków, typu dialogi albo czarny humor.
Według mnie "Pulp Fiction", ale oba filmy są genialne. "Wściekłym psom" dałam 9/10, a "Pulp Fiction" 10/10.
Wściekłe psy. Widziałem je przed P.F. i pamiętam że to było jak zderzenie z tirem.
Wściekłe Psy. Za najseksowniejszego psychopatycznego skurwiela pod Słońcem, czyli Mr. Blonde, oraz za role Chris'a Penn'a (R.I.P.) i Tima Roth'a. Postaci, którą grał ten ostatni nie znoszę, ale Roth dał świetny popis aktorski:)
Dla mnie Roth jest świetnym aktorem, w psach grał postać również specyficzną, nie podobała mi się ale zawsze musi być ta "zła" osoba :P Pulp Fiction minimalnie wygrywa z Wściekłymi Psami ale oba filmy mają 10/10
"Wściekłe psy", nie wiem czemu, ale ten film jest dla mnie lepszy (może nie dużo, ale jednak lepszy). Głównie za Pana Różowego i jego profesjonalizm. Ale i tak oba maja 10.
Mimo wszystko Pulp Fiction, ale jedynie dlatego że jakby był kolejnym krokiem Quentina, to co było we Wściekłych jest orginalne, nie do podrobienia (nawet jeżeli wzorował się na hong kong movies class B.)
Pulp Fiction. Za zabawę czasoprzestrzenią i pana Wolfa. Ale Wściekłe Psy też bardzo dobry.
To jak wybierać miedzy jabłkiem a pomarańczą. Nie da się. I jeden i drugi film genialny.
Mimo wszystko Wściekłe Psy!! Ten film nie ma słabych punktów, jak Pulp Fiction. I tu pewnie się naraziłam fanom PF, ale niestety, nie mogę znieść w tym filmie jednego...wątku tej tępej dzidy Butch'a:] Moim zdaniem Tarantino popełnił jeden jedyny błąd w tym filmie obsadzając tą pipe:/ Nie mogę po prostu znieść tej głupiej nie grzeszącej inteligencją mordy.. I nie wiem, ile Willis musiał wypić, żeby odegrać z nią love scene:D Kocham Pulp Fiction, ale wątek z pipkogłową jest beznadziejny. Natomiast w RD nie ma ani jednej sceny, która zmuszałaby mnie do oderwania wzroku od ekranu. To oczywiście moja subiektywna ocena, ale sądzę, że znalazłoby się parę osób, które podzielają moje zdanie na temat Miss "Blueberry Pie Bitch":)
Wściekłe psy, ale bardzo mała różnica! Plus dla Reservoir Dogs to Mr. Pink. Kocham tego aktora i pana różowego za jego profesjonalizm :D i fajnie biega xD Minus Pulp Fiction To bruce willis w obsadzie :( może aktor dobry, ale po prostu go nie lubię :)
RD rzuciły na mnie czar, a PF to zajebistym film ni mniej ni więcej!
Tak więc Wściekłe psy 100 punktów, a Pulp Fiction 99,99 punkta :}
Pulp Ficton ze względu na nieco lepszą obsadę aktorską (symbole PF- Travolta i S.L. Jackson, Willis). No i jednej rzeczy zdecydowanie brakuje w psach - kobiet :D
Natomiast perypetie, dialogi zabójców - "nieudaczników" w "reservoir dogs" są rewelacyjne.
9/10 i tu i tu z minimalnym wskazaniem na PF
A od kiedy kobiety to rzeczy kolego?;>:) A ja tam sie ciesze, że w RD nie ma kobiet, w PF wszystkie mnie wkur*iały z wyjątkiem Umy:) Pozostałe to brzydkie i głupie pindy.
Eee tam, przesadzasz.
Jeżeli chcesz wiedzieć, co ma na myśli kobieta, nie słuchaj tego co mówi - patrz na nią. ;)
Znawca to ty może jesteś, ale nie kobiet xD Takie postrzeganie daleko Cie nie zaprowadzi...
Jak na razie Wściekłe psy. Pulp fiction muszę obejrzeć jeszcze raz, bo oglądałam go dawno temu i nie załapałam tego poczucia humoru. To był mój pierwszy film tego reżysera i nie mam pojęcia czemu, ale wtedy po tylu dobrych opiniach spodziewałam się czegoś poważniejszego np. w stylu Taksówkarza ;-) i być może stąd moje rozczarowanie tamtym filmem.
Jak dla mnie, lepsze jest Pulp Fiction, Wściekłe psy też opierają się na podobnej tematyce, ale jednak budżet obu filmów jest nie porównywalny choć oba filmy filmy mają w sobie pazur Tarantino
Pulp Fiction za dyskusje o masowaniu stop i koncowa scene;) Oczywiście nie zapominajmy o Vincencie i Julesie! 10/10, Psy 9/10
Wściekłe Psy! :) 10/10
za dialogi, obsadę, Like a Virgin, Toby.... Toby...Wang?, ucieczkę Pinka przed policją, wyborem imion, rozmowę Eddieg'o z Vicem u Cabota i 2 utwory - Little Green Bag i Stuck in the middle with You :D
Pulp fiction 9/10
za masowanie stóp, za "what does Marsellus Wallece looks like?", za Pana Wolf'a, za ratowanie Mii Wallece, za jesień średniowiecza, lecz 1pkt mniej za epizod z Brucem Willes'em ;)
Dla mnie zdecydowanie "Wściekłe psy"! Pulp Fiction mnie nie porwał...chyba będę musiał go obejrzeć jeszcze raz za jakiś czas....
Pulp jest doskonały, wyważony, po prostu ARCYDZIEŁO, ale ja wybieram Wściekłe psy, mają dla mnie wielkie znaczenie sentymentalna i mówiąc szczerze w jakiś sposób "otwierają oczy" na inny sposób postrzegania filmu jako takiego