Od dawna nie widzialam tak żenującego i dennego filmu. Wpakowane zostalo wszystko możliwe - miłość, rozłąka, rak piersi,umierajaca babci, zdrada i nie wiem co jeszce. Wszystko było tak płytkie, a motyw z zwierzaniem sie prawie nieznajomemu gościowi ze swoich problemów - w stylu przybiegania do niego z tekstem "czy moge ci cos powiedzieć" ,mnie rozwalił.
Najgorsze ze wszystkim chyba był gra tego Adama Brody'ego- zadufany koleś, z tych którzy patrza z pogardą na wszystko. Wogóle kto normalny poza jakąś komedią sparwdzal by czy babcia żyje lusterkiem,taki moment komediowy wogóle nie pasował. Nie było żadnej refleksji ani ludzkich odruchów wobec własnej babki, stosunek jak do jakiegoś przygarniętego bezdomnego...nie mam słów poprostu fe 2/10 (bo lubie głupie miny Meg :))