Rzadko można oglądać "życiowe" filmu z taką lekkością, jak ten. Mimo hollywoodzkiego pochodzenia i znanych celebrytów zagrany ze świeżością i powabem. Gdyby tylko zamienić Kristen Steward na Ellen Page... Byłoby 10 pkt, a tak daje 9/10.
Faktycznie Ellen też by się nadawała... ;)
choć wiele rzeczy w tym filmie mi się podobało to jego "życiowość" jakoś do mnie nie przemawia..
ja w życiu nie zamieniłabym kristen na ellen.. nie w tym filmie, nie w tej roli...