jakby niedokończony, niekompletny, niespójny i powiedziałabym chaotyczny, a mimo wszystko coś momentami przyciągało i wywierało duże wrażenie. Hm.
Niestety Meg Ryan raczej bardziej psuje niż buduje.
Też czuję niedosyt. Kiedy zobaczyłam napisy, siedziałam chwilę wpatrzona w nie z niedowierzaniem, że to już koniec..
Miałam to samo. Siedziałam pół minuty wpatrując się w napisy po czym powiedziałam: "to już koniec?". Film bardziej by mi się podobał gdyby on zakochał się w córce a nie z postaci graną przez Meg Ryan, ma już swoje lata i jakoś mi tam nie pasowała.
Niby czemu nie pasowała, nie rozumiem, ja uważam, że zagrała świetnie. A gdyby zakochał się w tej córce, to byłaby to kolejna oklepana historia, z reszta widać było zbyt wielką przepaść między nimi. Jeśli ktoś ma niedosyt, to najwyraźniej nie rozumie, w jaki sposób bohaterowie sobie pomogli. Młodsza córa była genialna :))
wg mnie filmik jest "akuratny"... zawierał w sobie to co miał zawierać i jest w porządku :) i tak poza tym nie wiem co mnie tchnęło, żeby zobaczyć tą produkcję... z reguły nie lubię tego typu filmów, ale obejrzałem... obejrzałem i nie żałuję... nawet się troszkę wzruszyłem pod koniec ;) film wart uwagi... Polecam!!!
No to ja mam zupełnie inne wrażenie... Przesyt! Wolałabym gdyby nie było tego motywu na końcu, z tą kelnerką... Jakoś takie to niepotrzebne mi się wydało. Chociaż Może wtedy byłoby za smutno? Ale Może powinno być smutniej? Hmm...w każdym razie... film wart polecenia.