O ile McCabe nie strzelał do zbiega, bo chciał uratować życie syna to policjanci i cała reszta zachowywali się jak upośledzeni, poza tym wydaje mi się, że nieudolnie próbowali ściągnąć pomysł z Milczenia owiec... Morderca, 150 IQ, ucieka, z tym, że Keaton nadaje się do tego jak ja.
Male sprostowanko: to McCabe jest zbiegiem........................................................................ .....................
Dobry film jak dla mnie, nie wszystko musi być zajebiście realne, czasem wystarczy, że dobrze się ogląda, pisze czasem bo film np. na faktach musi się z nimi pokładać.
Inni policjanci strzelają, bo zależy im na bezpieczeństwie własnym i bezpieczeństwie innych. Natomiast Conorowi tylko chodzi o dobro własnego syna i on nie strzela(z wyjątkiem zajścia na moście).
Niestety ale to prawda. Upośledzenie ścigających jest naciągnięte w scenariuszu do granic możliwości, podobnie jak geniusz uciekiniera, który jak by nie patrzeć pół życia spędził za kratkami. Tymczasem po szpitalu porusza się jakby przepracował w nim lata i to na kilku etatach na raz. Zbiegi przypadków, perfekcyjność założonego planu, niekonsekwencja działań personelu medycznego i głupota policji to zbyt wiele jak na jeden film. Dostaje ode mnie plusik za aktorstwo, bo obu panów lubię. Ostatecznie 6/10.
Zgadzam sie z toba.
Film to film - rozrywka, itp., ale w tym przypadku przesadzili. jest tyle glupich i idiotycznych akcji... Jeden kryminalista ucieka i szlaja sie po ogromnym szpitalu, pol amerykanskiej policji nie potrafi go zlapac i unieszkodliwic, terroryzuje wszelkich ochroniarzy i tym podobnych, w ogole zabija polowe napotkanych na drodze osob, a dzieki tej jego heroicznej ucieczce ginie drugie tyle niewinnych osob i nikt nic z tym nie robi, bo jakis zdesperowany glina musi uratowac swoje dziecko... No durne i tak okrutnie przesadzone, ze momentami az nie dalo sie tego ogladac.
Najbardziej żałosne było dla mnie to, że niby wszyscy go szukają, a jak już go znajdą, to on ucieka i nikt go nawet nie goni. Normalnie łazi sobie po szpitalu, nikt nie zwraca na niego uwagi, dopiero co powybijał pół szpitala, ale nie, lekarze sobie spokojnie chodzą po korytarzu -_-. Albo ten policjant (ten ojciec), niby gonią go radiowozami, ale potem nikt go nie goni, potem, jakby to było całkowicie normalne, wjeżdża sobie do szpitala na motorze przez szybę i nadal nikt nie zwraca na niego uwagi i nie goni. Żałosne.
Haha - teraz chce mi sie smiac, ale to naprawde bylo straaaasznie irytujace.
Ot, Ameryka i ich durne filmy. Zupelnie nielogiczne, strasznie naciagane, nierealne, ale za to zawsze z happy endem.
kolejny gimbus ze swoimi szkolnymi 'mundrosciami' i ograniczoną wyobraźnią, której życie jeszcze nie poszerzyło, mękoli o rzekomym braku realizmu w filmie fabularnym. RĘCE OPADAJĄ!
Jeśli uważacie ten obraz za idiotyzm akcji:) to obejrzyjcie sobie "Dilemma" Z C.Thomasem i Danny Trejo. Temat bliźniaczy tyle tylko, że dziewczynka ma kilka tygodni i oni zamiast szukać innego dawcy uwzięli się na jednego skazańca i ścigają go on zabija na lewo prawo a ci nie chcą go zabić bo mała dziewczynka leży chora a pewna kobieta obiecała jej że ja uratuje uff. Kto daje takie scenariusze i kto je akceptuje!!!. Można taki temat zrobić poprawnie tylko trzeba troszkę pomyśleć. "W akcie Desperacji" powinna się akcja rozegrać pomiędzy ojcem a przestępcom realniej by to można było wykonać !!!
kolejny gimbus ze swoimi szkolnymi 'mundrosciami' i ograniczoną wyobraźnią, której życie jeszcze nie poszerzyło, mękoli o rzekomym braku realizmu w filmie fabularnym. RĘCE OPADAJĄ!
Ja przebaczyć nie mogłem przede wszystkim jednej rzeczy. Chłopak czeka na przeszczep, podano mu jakieś środki, które mocno go osłabiły. W innej sali pobierany jest materiał od dawcy. Cała operacja jest dosyć skomplikowana i na pewno nie robi się jej w szpitalu co drugi dzień. Co tymczasem dzieje się z chłopakiem? Czy leży gdzieś pod ścisłym nadzorem lekarskim, pod stałym monitoringiem jego stanu fizycznego i psychicznego? No jasne, że nie. Nasz mały pacjent, którego za kilka godzin czeka bardzo ważna i trudna operacja, leży gdzieś w jakimś opuszczonym skrzydle szpitala, oczywiście po ciemku, jakieś smugi światła docierają tylko zza okna, w około żadnego lekarza, BA, nawet żadnej pielęgniarki, a jedyną osobą pilnującą go jest POLICJANT.
Jedna ze śmieszniejszych scen - Kiedy chłopakowi zaczyna lecieć krew z nosa, to nasz znajomy policjant zamiast zawołać pielęgniarkę albo lekarza (na innych oddziałach biegają ich setki, na tym nie ma nikogo), dzwoni do ojca chłopaka, który z pistoletem w ręku ugania się po szpitalu za dawcą szpiku...głupota
Trzeba być więc mało rozgarniętym, by sie nie domyśleć, że genialny zbieg w końcu zawita do chłopaka i pana policjanta
kolejny gimbus ze swoimi szkolnymi 'mundrosciami' i ograniczoną wyobraźnią, której życie jeszcze nie poszerzyło, mękoli o rzekomym braku realizmu w filmie fabularnym. RĘCE OPADAJĄ!
kolejny gimbus ze swoimi szkolnymi 'mundrosciami' i ograniczoną wyobraźnią, której życie jeszcze nie poszerzyło, mękoli o rzekomym braku realizmu w filmie fabularnym. RĘCE OPADAJĄ!