Film da się zobaczyć ale nie jest to sztandarowa pozycja w filmografii Belmondo. Oglądając miałem wrażenie że aktor miał mocno groteskowa przerysowana rolę komisarza macho.
Schemat goni schemat, ale film jest niezwykle dopieszczony znakomitymi ujęciami oraz muzyką, która idealnie oddaje charakter niektórych scen. Prawdziwe kino kryminalne, dla fanów klasyków pokroju "Francuskiego łącznika".
Udało mi się obejrzeć go u nas w kinach w 1988 roku...echh,można rzec iż to ostatni film Belmonda wieńczący jego policyjne role,no i reżyseria samego Jacquesa Deraya!