Łał. Założyłeś specjalnie nowy temat, aby rozpisać tak konstruktywną i opartą na mocnych argumentach krytykę. Gratulacje.
Niestety, racja.
Podejrzewam, że dla załozycieli większości wątków w temacie jestem przedstawicielką antypolsko-antykatolickiego pedalskiego lewactwa, trudno, ale film mnie nie porwał. Trochę jak z "Bez wstydu": niby film odważny, przełamujący tabu i dotykający aktualnych problemów, ale czegoś zabrakło. To coś nazywa się fabuła - gdzieś do 2/3 filmu zastanawiałam się, czy to paradokument "sceny z życia prowincjonalnej parafii" i o co w ogóle chodzi. Film jako całość niestety nudnawy, męczący- fajne pojedyncze sceny, ale jakoś w całość się nie chcą składać. A ostatnia scena <facepalm>
Ale jest coś nietypowego jak na polski film - jak zauwazyła moja siostra, ani jednej gołej baby nie było.