Nie mam pojęcia dlaczego w młodości mi się podobał. Ciężko mi było teraz przejść przez te durne gagi. Nawet Chase nie uratował tego filmu. To dziwne, bo z tamtych lat "Dzień Świstaka" wciąż bawi, a to... Strata czasu
Zastanawiające jest w tym kontekście, że film "Spadaj tato", gdzie żarty są na poziomie podstawówki (i to wczesnej), uznałeś za dobry...
Otóż komedia nie musi być górnolotna, żeby bawić (np. American Pie). Tak się składa, że świńskie gagi Sandlera rozśmieszyły mnie, także dałem taką właśnie ocenę. Niestety humor nie przypadł mi do gustu w "Europejskich Wakacjach", jest zbyt naiwny i przez to nieśmieszny.
To zależy kto jaki humor preferuje. Mnie bawiła satyra na angielską mentalność, innych może bawić kopulacja z szarlotką. Twórczość Sandlera wybitnie mi nie leży. Ale skoro jest najbardziej kasowym aktorem, tzn. że coś w tym musi być. Pozdrawiam.
Nie twierdzę, że lubię Sandlera, miał wiele kaszan na koncie, ale tu mnie zdołał rozśmieszyć. Nie preferuje tylko durnych komedii. Uwielbiam humor w stylu Carnage (Rzeź). No i Bareję. Propos angielskiego humoru to nie do przebicia jest Monty Python.
No to powiem Ci, że jestem zaskoczony. Przecież surrealistyczny miejscami humor Monty i Sandlera dzielą lata świetlne.
Może przez to że mam niezaszufladkowaną świadomość. Nie tylko na płaszczyźnie filmowej ale w wielu dziedzinach. Np. słucham death metal, co nie znaczy, że nie potrafię dostrzec walorów w muzyce biegunowo odległej (np. klasyczna)
Na początek mogę ci wysłać fragmenty twojej zapomnianej (bądź niedouczonej) gramatyki.