Mnie zastanwia, czemu do roli Katherine wybrano aktorkę o tak dorosłym wyglądzie. Ostatecznie to miała być uczennica, która idzie do liceum, a ta pani wygląda jakby miała 25 lat.

sam temat wymusza głebie. w dzisiejszych czasach interes polityczny kaze ludziom stawic na głowie to co tworzy zgodne z ewolucja zwiazki, popiera gender czy mieszanie sie ras czy kultur a dyskryminuje dojrzałych mezczyzn podczas gdy to oni zawsze dawali poczucie bezpiecznstwa niezalezie od statusu spolecznego jaki moze miec zepsuty właśnie przezen gowniarz, ale chocby przez pewien bagaz doswiadczen, mądrości itd, ale madrosc jest niebiezpieczna.. roznica wieku w zwiazkach homo czy wszelkich innych opartych na klamstwie, owszem. a wiec temat prawdy, uczuc, wspólczesności, wszystkiego czym zyje człowiek. jesli robi sie z tego opowiastke bez jakiejkolwiek analizy bohaterów, bo o jakichkolwiek porzeslaniach to nie ma co marzyc, ale nie silacej sie nawet na sie nawet na jakikolwiek przejaw zycia wewnetrznego czy fabuły która je wyraża to film jest praktycznie pozbawiony sensu. chociaz cynicznie powiem, że ma jedna wartość. pewnego rodzaju sztuka jest jest zrobic film w ktorym o nic nie chodzi. żadnych emocji jakich malezy sie spodziewac ew. zenujaco przewidywalne bo starzejaca sie zona oczywisice zapomina jak to krowa jałówką była, oczywisice mając prawo do wiernosci męża, ale to odzielna kwestia, pan profesor waje sie w ten romans wlascwie sam ne wie po co, takie wrazenie sprawia, a jego kochanka, matka i cala reszta otoczenia rowniez zachowuje sie tak jakby ich moglo w tym filmie zupelne nie byc i nic by sie nie zmienilo