Dłubiący w nosie, bełkoczący bez składu i paradujący nago Mozil nie jest ani zabawny, ani interesujący.
Sam film jest równie mierny co jego bohater - nakręcony niedbale i bez pomysłu, jako zlepek przypadkowych scenek z życia.
Zero treści - zero pointy. Film potwierdza jedynie to, co już powszechnie wiadomo - Mozil nie ma zupełnie nic do przekazania; uwiera go jedynie zbyt duże ego.
Nie ma nic do przekazania? Możesz nie byc fanem gatunku muzyki, jaki uprawia, ale bez watpienia jest jednym z ciekawszych arstystów aktualnie w Polsce. A co do klasy czy stylu.. nie łudźmy się, żyjemy w kraju warchołów albo inteligentów z wydumanym ego jak to jest w przypadku Wojewódzkiego, nie oczekujmy więc zbyt wiele..
Nie mogę się zgodzić ani z nazywaniem go artystą, ani tym bardziej z tym jakże poetyckim opisem naszego kraju.
I wybacz, ale właśnie dopóki będziemy obniżać poprzeczkę zamiast oczekiwać więcej, dopóty zamiast pełnowartościowej (powiedzmy) sztuki będziemy otrzymywać tak marne substytuty, które cytując wypowiedź powyżej "dla większości ludzi są zabawne", mimo, że w założeniu wcale nie mają takie być.
Więcej dla świata? Tym stwierdzeniem nagle Czesław wyrósł na jakiegoś filozoficznego guru.
Twoje pytanie jest na takim samym poziomie absurdu co stwierdzenie "nie podoba Ci się ta piosenka, to nagraj lepszą, bo inaczej nie masz prawa jej krytykować". Czyli zamiast bronić krytykowanego, krytykujemy krytykującego. Bez komentarza.
W moim stwierdzeniu nie było krytyki - jedynie brak zrozumienia czego oczekujesz od gościa który żyje i zachowuje się rockandrollowo i tak się sprzedaje. Rozumiem co to znaczy oczekiwać więcej, szczególnie od artystów, ale nie uważasz Czesława za artystę więc Twoja tzw: krytyka ani konstruktywna ani pasująca do tego co sobą reprezentuje. Czy Czesław tworzy sztukę? Czy do tego w ogóle aspiruje?
Moim zdaniem wydaje mu się, że tworzy i to jest jego największy problem, czego zresztą wyraz daje i w tym filmie. Zresztą wydaje się tak również wielu, którzy go kupują i słuchają.
Ale to zupełnie nieważne,bo coś jest albo dobre albo złe samo w sobie -- kontekst nie jest najważniejszy (choć, fakt, istotny)
Wydaje mi się, że dla wielu to jednak rozrywka nie sztuka. Choć jeśli i tacy są to kontekst w tym przypadku jest bardzo ważny ;-)
Twoim zdaniem czesław nie jest artystą, tak? Rozumiem, że można nie lubić jego muzyki - rzecz gustu. Ale żeby wypowiadać się o czyimś artyzmie trzeba wiedzieć o czym się mówi, chociaż liznąć temat. Byłem na kilku koncertach Czesława i znam wszystkie jego piosenki - nie pisze o tym żeby udowodnić jak zagorzałym jestem fanem. Mam po prostu spore podstawy do tego, żeby powiedzieć coś o jego artyzmie. Poziom wykonastwa zarówno jego jak i członków jego zespołu jest ogromnie wysoki - cały zespół jak i on sam to instrumentaliści światowej klasy (wszyscy ukończyli zresztą studia muzyczne). Czesław choć wokalistą jest kiepskim, nie fałszuje nawet kiedy jest pijany w sztok. Do tego każdy jego koncert to uczta - utwory totalnie przearanżowane, brzmią zupełnie inaczej, barwniej niż na płytach - co oznacza, że jakie by nie było jego ego, szanuje słuchacza i daje mu od siebie wszystko, na każdym koncercie daje z siebie 100%. Do tego jego teksty tylko z pozoru są o przysłowiowej dupie maryni - tak naprawdę niosą ze sobą dużo treści, często nawet bardzo smutnej. Ale żeby to dostrzec trzeba zacząc słuchać zamiast słyszeć i się mądrować, trzeba dać szansę artyście. I zanim zacznie się krytykować czyjeś ego, lepiej najpierw zająć się swoim...
moim zdaniem mozil bazuje na emocjach stara sie przekazać je w formie jaka w danej chwili odczuwa, beztroskie życie, jednak dużo przemyśleń i wrażliwość dają mu urok, który do mnie akurat trafia. Strasznie chciałem zobaczyć ten dokument i nie zawiodłem się dla mnie to było genialne nie ma co doszukiwać się wielkich morałów.Idealnie przedstawia artyste w 100% bez zadnej ściemy co chyba jest największym plusem
Panie, pie**olisz pan jakbyś w szafie nocował. Przesłuchałeś chociaż kilka utworów Czesława? O płytach i innej działalności tego artysty nie wspominam. Bo jest prawdziwym, autentycznym artystą, a że jego osoba jest bardziej znana niż twórczość to świadczy o ludziach. Większość zna go z xfactora i ocenia po jego zachowaniu, a człowiek z Czesia jest bardzo oryginalny i dla niektórych kontrowersyjny, co innym się nie podoba, ale czy musi? Ja oceniam jego twórczość, która jest jak dla mnie na światowym poziomie, nie ma w Polsce równie alternatywnego artysty. Faktycznie mógłby nagrywać komercyjne gówno, które leciałoby u ciebie w aucie, do którego fajnie byłoby potupać nogą, ale jak widać pozostał wierny swoim stałym słuchaczom i nadal piszę piękne teksty ( które zresztą nie każdy rozkminić potrafi ). Pozdrawiam i nie pozdrawiam.
Nie wiesz o czym piszesz. Ten temat nie jest tego wart, żeby zawracać sobie nim głowę. Nie odmawiam Czesławowi jakiegoś talentu i wizji, choćby w sferze skutecznej autopromocji, ale nie róbmy z niego wielkiego artysty. Wielkim artystą był Czesław Miłosz, którego Mozil bezwstydnie i bezrefleksyjnie zmasakrował na swojej ostatniej płycie. Film jest nędzny, nieskładny i brakuje mu substancji. Tyle.
Zdaje sobie sprawę, o czym pisze, nie martwta się o to. Film jest taki, jaki jego bohater, czyli jak to opisałeś-nędzny (mam tu na myśli zerowy budżet), nieskładny i prawdziwy, wydaję mi się, że idealnie to wkomponowali. Ja od filmu dokumentalnego nie oczekuję, że będzie mnie zaskakiwał, nie oczekuję fajerwerek, bo to nielogiczne.
A co do "Czesław śpiewa Miłosza"- cieszę się, że są jeszcze w Polsce artyści, którzy odkopują i przypominają nam jakich wybitnych pisarzy i poetów mieliśmy. Jak dla mnie kolejny plus dla Mozila. Nie mam pojęcia czemu uważasz, że zmasakrował Miłosza( bo wnioskuję, że płyta przeanalizowana), a tym bardziej co ma być ukryte pod słowem "bezwstydnie".
Są artyści i "artyści". Przepraszam, osobiście naprawdę nie mam nic do Mozila, ale nigdy nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że to, co robi jest sztuką. Poezję, zwłaszcza niełatwą, trzeba umieć wykonywać. A Mozil choćby się dwoił i troił, interpretacyjnie jest jednolity i bez wyrazu. Może wypada w tym momencie wtrącić, że wszystko co tutaj padło to moja opinia i nie musimy się zgadzać (na wypadek gdyby przestało lub miało przestać być to oczywiste).
A co do sztuki filmu dokumentalnego, która w ostatnich latach przyjmuje zupełnie nowe, nietuzinkowe formy, mogę jedynie życzyć sobie i innym jak najwięcej rozmaitych seansów tych mniej i bardziej wartościowych filmów, które być może choćby odrobinę podniosą poprzeczkę przy ich ocenie.