PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=471852}

W pogoni

Choo-gyeok-ja
2008
7,4 7,7 tys. ocen
7,4 10 1 7748
7,4 12 krytyków
W pogoni
powrót do forum filmu W pogoni

koreanski absurd

ocenił(a) film na 5

! spojlery !
morderca dzwoniacy po dzixy z tego samego numeru,bez zadnego nacisku przyznaje sie do winy wszystkim po kolei by na koncu zmienic zdanie. policja zamiast wjechac mu na chate i ratowac co sie da zadaje pytania o srednicy narzedzi ktorymi mordowal. praktycznie zadnych prob wymuszenia od niego adresu tylko czestowanie go cukierkami i glaskanie po glowce. wypuszczony z komisariatu, otrzymal ( albo i nie ) az 1-osobowy ogon.
dodatkowo 8-letnia corka, ktora powinna wyc jak zbity pies bez matki, zamiast tego zajada sobie koreanskie obiadki z jej alfonsem, ktory najpierw kaze jej za***rdalac do klienta by potem szukac jej jak wlasnej corki przez caly film.
film jest dynamiczny, wszystko fajnie sie oglada, no ale na boga troche logiki ..

ocenił(a) film na 9
kipuch

brak dowodów
brak nakazu

mówi ci to coś?

ocenił(a) film na 5
Amarantuss

nie wiem kto przy zdrowych zmyslach puscil by go bez normalnego ogona, poza tym przyznawal sie chyba z 30razy. jechal skradzionym wozem, byl caly upackany krwia, wiadomo bylo w jakiej okolicy pomieszkuje. ten film jest przeklamany i probuje na sile pokazac nieudolnosc policji a do takich jazd jakie oni tam odstawiali po prostu by nie doszlo.

ocenił(a) film na 9
kipuch

Zauważ, że on najpierw zaprzeczył. Powiedział, że nic nie wie o tych dziewczynach, dopiero kiedy Joong-ho upierał się przy jego winie (którą, w jego mniemaniu była sprzedaż tych dziewczyn) Young-min się przyznał. Jednak, przed tym został pobity. Później tak samo. Policjanci pozwolili go pobić. A w tym przypadku prawo działa jak z prawem Mirandy. Jeśli podejrzany przyznaje się do winy pod wpływem przemocy, tzn, jeśli zeznania zostają z niego "wybite" to każdy prawnik coś takiego obali.
Druga sprawa to to, że wyraźnie padło w filmie, że uważano, że policjant, który nie obronił burmistrza przed g*wnem, próbuje wmanewrować "niewinnego człowieka w seryjne morderstwa, by poprawić swój wizerunek."
Oni, po prostu, temu gościowi nie wierzyli przez dłuższy czas.
Z ogonem, to się zgadzam, powinni wysłać dużo większą ekipę, a nie dwie osoby, w tym kobietę.
Co do samego filmu jednak, powstał on na fali prawdziwych wydarzeń, kiedy Koreańczycy byli poruszeni niemoca policji w sprawie prawdziwego mordercy, o czym możesz poczytać tutaj: http://www.trutv.com/library/crime/serial_killers/weird/yoo_young_cheol/1.html

ocenił(a) film na 5
Kasiek_haz

no tak ale moment,w ktorym sie przyznaje obserowala cala grupa policjantow - po czym skladal zeznanai, w ktorych wyjawnial szczegoly zbrodni. nawet jesli opinia publiczna uwazala ze policjant od gowna probuje ratowac swoj wizerunek, to cala reszta policjantow powinna potwierdzic co zaszlo. nie uwierze ze nie daloby rady zdobyc nakazu z czlowiekiem, ktory ma cala zakrwawiona koszulke, ktory jedzie gdzies skradzionym autem i atakuje policyjnego psychologa.
poza tym nie tylko to co dzialo sie na komendzie bylo naiwne. ten sam numer, wejscie do sklepu do ktorego akurat uciekla ofiara i wgl to ogladajac ten film mozna odniesc wrazenie ze w korei prostytucja jest legalna, skoro alfons wchodzi na komende i mowi ze tamten sprzedaje jego dziewczyny...

ocenił(a) film na 9
kipuch

Na posterunek został przywieziony już z obita mordą. Więc mogli a) założyć, że krew jest jego b) pobrać próbki do badań DNA, co zrobili. Z tym samochodem to nie pamiętam, czy jakoś to sprawdzali czy nie, a atak na psychologa mógł wytłumaczyć tym, że psycholog go sprowokował nazywając impotentem.
Alfons to były gliniarz. Zauważ, że skuli go i traktowali jak więźnia, póki nie pojawił się jego kolega potwierdzający jego tożsamość. Poza tym, w końcu i tak znowu go zakuli, ale im uciekł :)

A już tak, poza fabułą, to zwykłe czepialstwo prezentujesz. Film świetnie odbiega od schematu obrazów o seryjnym mordercy. Tak naprawdę, po pół godzinie filmu ciężko przewidzieć co będzie dalej. Zupełnie nowe, świetne spojrzenie na tematykę, co mi się akurat bardzo podobało. Bardzo realistyczne walki i pościgi, jak ganiali się tym tempem spacerowym :) Spotkanie w sklepie niby naciągane, ale miało swoje wytłumaczenie. To był osiedlowy sklepik, sprzedawczyni ewidentnie znała mordercę, bo pewnie codziennie kupował u niej fajki i mleko. A ta uciekająca dziewczyna gdzie miała wbiec? Myślisz, ze tak każdy od razu otworzyłby jej drzwi? Nie, pobiegła do sklepu, gdzie mogła wejść bez problemu, a tam już kobieta musiała udzielić jej pomocy.
Naprawdę, są filmy o dużo bardziej naciąganych zbiegach okoliczności. A tutaj, mimo kilku niedociągnięć, mamy naprawdę kawał świetnego kina.

ocenił(a) film na 5
Kasiek_haz

no i oczywiscie masz prawo do swojego zdania, jak dla mnie to wszystko bylo zbyt naiwne - oczywiscie ze moglo sie zdarzyc ze weszli do tego samego sklepu i ze policja w korei to jedna wielka farsa, no ale jednak nie przemawia to do mnie :) pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
kipuch

i wzajemnie :)

ocenił(a) film na 9
kipuch

Było powiedziane, że gościa już dwa razy aresztowano ale za każdym razem był zwalniany z powodu braku dowodów. Nikt nie znał jego adresu, nie żyła żadna ofiara mogąca potwierdzić, gdzie mieszkał, a auto nie było kradzione sensie - nie mogli mu tego udowodnić, zresztą w obliczu zarzutów było to dość nieistotne. Mnóstwo rzeczy przemawiało na jego niekorzyść, jednak są to tylko poszlaki, póki nie znajdzie się dowodu (czy motywu - bo o to też czepiał się któryś z tych ważniaków). Nawet samo przyznanie się do winy nie stanowi chyba dostatecznego powodu (podobny wątek był w filmie "Fracture"). Brzmi to wszystko dość szaleńczo, ale przy odrobinie chaosu, nacisków i nerwów mogło się potoczyć dokładnie jak się potoczyło.
Jedyna rzecz, która mnie zastanowiła, to to, że morderca powiedział dwukrotnie - że telefon ma w domu i że numer do właściciela auta też ma w domu - i że tego jakoś nie sprawdzili, nie kazali mu wskazać tego adresu. Ale to może skrót myslowy - w końcu adres miał w innym mieście zdaje się.
Na plus filmu - co zabrzmi dość karkołomnie... - niewątpliwie działa brak happy endu...

ocenił(a) film na 9
kipuch

"no tak ale moment,w ktorym sie przyznaje obserowala cala grupa policjantow - po czym skladal zeznanai, w ktorych wyjawnial szczegoly zbrodni. nawet jesli opinia publiczna uwazala ze policjant od gowna probuje ratowac swoj wizerunek, to cala reszta policjantow powinna potwierdzic co zaszlo. nie uwierze ze nie daloby rady zdobyc nakazu z czlowiekiem, ktory ma cala zakrwawiona koszulke, ktory jedzie gdzies skradzionym autem i atakuje policyjnego psychologa.'

Akcja filmu rozgrywa się na przestrzeni 1 dnia a w zasadzie 1 noc, jak niby w tak krótkim czasie mieliby załatwić sobie nakaz sądowy?
Na przyszłość radze dokładnie zrozumieć film a dopiero później szukać absurdów

ocenił(a) film na 9
kipuch

Ja większość koreańskich filmów oberzałam mieszkając już w Korei (tylko kilka lat). Ten też.
Mam świadomość, że bez tego doświadczenia (mieszkania w Seulu) wiele filmów/scen w filmach/sytuacji itp. odebrałabym zupełnie inaczej.
Więc tylko powiem, że 8 letnia córka bez matki zwykle nie wyje jak zbity pies, tylko spokojnie idzie sobie spać.
A szukanie "własnej" dziewczyny, którą najpierw wysłało się do klienta jest sprawą honorową.
Koreańczycy są naprawdę specyficzni: konfucjanizm, hierarchia społeczna, poddańczość mają wielki wpływ na ich zachowanie.
Wydaje mi się, że Twój odbiór filmu wynika z pewnej niewiedzy dot. koreańskiego społeczeństwa (co jest zrozumiałe, bo dopóki się tego nie doświadczy, to trochę trudno zrozumieć).
Sorry, jeśli się wymądrzam ;)

ocenił(a) film na 5
seulinka

jest to wielce prawdopodobne, nigdy nie bylem w korei :D

ocenił(a) film na 10
kipuch

To czemu twierdzisz ze to absurd skoro jak sam mowisz nie wiesz? Klamca. Wstydzilbys sie.

ocenił(a) film na 6
Kasiek_haz

Morderca mało tego, że się przyznał, to jeszcze opowiadał rzeczy, które robił ofiarom i zaatakował na przesłuchaniu gościa, który nazwał go impotentem. Poza tym został znaleziony w nie swoim aucie, w zakrwawionej koszulce (wystarczyło tylko sprawdzić, że ta krew nie należała do niego). Tych poszlak było ZA DUŻO, by go po prostu wypuścić. A oni nawet nie dowiedzieli się, gdzie ten facet mieszka... Także był to gigantyczny błąd logiczny.

No ale ok, ktoś mi powie, że jeszcze nie wynaleźli takiego filmu, który by był w stuprocentach logiczny (choć ta gafa była wielkich rozmiarów). Tyle tylko, że tutaj jawnie na beszczela często robią widza w konia. O ile jestem jeszcze w stanie przełknąć cudowny zbieg okoliczności w postaci zderzenia pojazdami alfonsa z psycholem, o tyle gdy później jeszcze scenariusz serwuje mi równie nieprawdopodobną akcję w sklepie, to zaczynam pukać w ekran, mówiąc "Heloł, ktoś mnie tu poważnie robi w bambuko".

Z kolei reszta elementów też mocno kule. Film przez ponad godzinę okropnie przynudza, i chyba mi nikt nie powie, że podczas tego czasu jest jakieś napięcie, emocje, albo powalający klimat. Dopiero nabiera rumieńców po tym jak gościa wypuszczają, choć nie jest to coś co wbiłoby mnie w fotel. I tylko niezły finał rekompensuje trochę słabe wcześniejsze chwile. To że film łamie pewne schematy i ma oryginalną historię to nie oznacza od razu, że to również jest dobra jakość. Bo do treści potrzebna jest też dobra forma, a tej W pogoni zdecydowanie brakuje.

ocenił(a) film na 9
Freeman47

Nie mieli żadnych dowodów, mieli tylko jego słowa. Słowa wypowiedziane po tym, jak kilka razy został obity przez policjantów. Sprawa więc w sądzie wygląda bardzo prosto. "Bili mnie, więc im powiedziałem, co chcieli usłyszeć." Wyszedłby w tamtym momencie i śmiał się policji w twarz. Póki nie mieli twardych dowodów, jego słowa po pobiciu, były niczym.
O zbiegu okoliczności też pisałam. Tobie się może wydaje dziwne, że dwójka ludzi wchodzi do jedynego otwartego pomieszczenia w okolicy, do którego bez problemu mogą wejść. A sklep osiedlowy jest takim miejscem. Mi się to dziwne nie wydaje.

ocenił(a) film na 6
Kasiek_haz

Zapomniałem odpisać ;p

No a co z pozostałymi rzeczami, które świadczyły o jego dziwaczności? Jak ktoś rzuca się na policjanta podczas przesłuchania, gdy ten stwierdza, że zabijał bo był impotentem i jak ktoś kto ma na sobie nie swoją krew, chyba raczej nie może zostać tak po prostu wypuszczony. No chyba, że koreańska policja ma inne, zupełnie irracjonalne przepisy dot. aresztowania...

"Tobie się może wydaje dziwne, że dwójka ludzi wchodzi do jedynego otwartego pomieszczenia w okolic"

Tak, bowiem takie chwyty scenariuszowe stosowano w filmach z lat 80-tych gdzie ówcześni widzowie nie zwracali uwagi na takie rzeczy i serialach, gdzie nie ma dużo czasu na fabułę. Zresztą, jak napisałem wyżej. Jestem w stanie wybaczyć jedną taką sytuację, ale kiedy za chwilę dostaję kolejną, bo scenarzysta nie miał kompletnie żadnego pomysłu na rozwinięcie akcji, to tego wybaczyć się już nie da.

ocenił(a) film na 9
Freeman47

Pisałam wyżej, atak na psychologa mógł wytłumaczyć tym, że został sprowokowany. Jakby Tobie ktoś zarzucał bycie impotentem w taki sposób nie rzuciłbyś się? :) Cokolwiek nie odpowiesz, na pewno by Cię to wkurzyło. Postaw się w sytuacji oskarżonego, ale dodaj do tego fakt, że jesteś niewinny. Policja ewidentnie wrabia Cię w morderstwa, obili Cię kilka razy a teraz jakiś urzędas wmawia Ci impotencję. Od razu lecisz do adwokata i to stanowi Twoją linię obrony.
A za bycie dziwnym od razu nie wsadza się ludzi do więzienia.
Inna sprawa to taka, że nie wiem ile koreańskich filmów widziałeś, ale ja po raz któryś już spotykam się z takim przedstawieniem ichniej policji. Albo filmowcy uwzięli się na nich, albo skądś to się bierze. Widocznie tam policja to naprawdę żart. Szczególnie ta lokalna. Chyba w Guns & Talks jakiś policjant mówi coś w stylu, że "my to strasznie sieroty jesteśmy." Poza tym, jak wspominałam, ten film był inspirowany prawdziwą historii mordercy, który tak się bawił z organami ścigania. Nawet link wrzuciłam.
Ty widzisz błędy, a ja celowe działanie pokazujące nieudolność policji.

Ktoś niżej napisał, że w tej sytuacji (oboje w tym samym sklepie) to jedynie do czego można się przyczepić, to fakt, że ta dziewczyna uciekła dopiero wtedy, gdy psychol wracał do domu. Można dodać jeszcze fakt, ze dzwoniła do swojego alfonsa a nie na policję. (Coś mi tak świta, dawno temu widziałam film.)
Ja się nie dziwię, że ona weszła do tego sklepu. Tak samo, jak nie dziwi mnie, że psychol tam wszedł wracając z posterunku. To, że ona uciekła, ale on i tak ją dopadł było torturą na psychice widza, który miał kibicować dziewczynie, odetchnąć z ulgą a za moment wku**wić się niemiłosiernie. Znowu, to klasyczny motyw u Koreańczyków. Tam, jak już jest dobrze, to za moment będzie dużo gorzej niż było na samym początku. W pogoni to jeden z pierwszych ich filmów jaki widziałam, więc taki zwrot akcji mnie naprawdę sponiewierał.

ocenił(a) film na 6
Kasiek_haz

"Jakby Tobie ktoś zarzucał bycie impotentem w taki sposób nie rzuciłbyś się?"

Oczywiście, że nie. A już na pewno nie na posterunku policji podczas przesłuchania. Mogłbym to wypuszczenie zrozumieć, gdyby to był synalek jakiegoś bogacza, co ma całą armię prawników. Ale to był zwykły, pospolity chłopek, którego nawet nie wiadomo czy byłoby stać na adwokata.

"ja po raz któryś już spotykam się z takim przedstawieniem ichniej policji. Albo filmowcy uwzięli się na nich, albo skądś to się bierze."

Albo po prostu azjatyccy scenarzyści machają ręką na ich nielogiczne wymysły. Widziałem już trochę filmów Made in Asia, nie tylko Koreańskich, i bardzo często widzę różne dziwaczne zachowania rozmaitych postaci. Azjatyckie kino po prostu stawia na formę, a treść przeważnie zostawia daleko, daleko w tyle (najlepszy przykład Hero - wizualny potrójny orgazm, fabularnie prawdziwa lipa w paru momentach). Niestety, takie chwyty można było stosować w latach 80-tych, gdzie ludzie nie zwracali na takie rzeczy uwagi, ale nie dzisiaj w czasach kiedy widz jest coraz bardziej wymagający. Oczywiście, są przypadki gdzie można filmowi to wybaczyć, kiedy forma jest naprawdę wysokiej klasy (Hero, Dzieci Triady, Ip Man), ale z W Pogoni jednak problem jest jeszcze taki, że on właśnie tej formy nie ma wiele. Dopiero - o ironio - po tym wyjściu z paki, film zaczyna pokazywać pazur, ale robi to niestety o wiele za późno.


ocenił(a) film na 9
Freeman47

Oj, nie wrzucaj proszę chińskich filmów akcji/fantasy/kostiumowych do jednego wora z koreańskimi dramatami, bo jedyne, co mają wspólnego to skośnookich w obsadzie.
Trudno jest robić film o nieudolności organów ścigania a pokazywać je jako super extra świetnie działające. Wg mnie właśnie, W pogoni było takim filmem - piętnującym ciapowatość policji.
Jakoś nie mogę oprzeć się wrażeniu, że nie miałbyś problemów ani z formą ani treścią, gdyby film poszedł znanym szlakiem: widzimy tylko fragmenty mordercy, kawałek buta, czubek głowy; główny dobry szuka mordercy na podstawie zostawianych przez niego śladów na miejscach zbrodni; co raz ginie kolejna ofiara; coraz więcej wskazuje na pana spod budki z piwem ale na koniec okazuje się, że zabija księgowy głównego bohatera. Oczywiście nabijam się, mam nadzieję, że to rozumiesz.
Nie będę Cię przekonywać, bo widocznie oboje zupełnie inaczej zrozumieliśmy ten film.

I naprawdę uważasz, że dziś widz jest wymagający? Może i tak, ale na pewno nie ten masowy.

ocenił(a) film na 6
Kasiek_haz

"Trudno jest robić film o nieudolności organów ścigania a pokazywać je jako super extra świetnie działające."

Czyli właśnie sprowadzamy wszystko do tego, co mówiłem wyżej, scenarzysta nie mając pomysłu na rozwinięcie akcji, po prostu ją maksymalnie uprościł i spłycił.

"Jakoś nie mogę oprzeć się wrażeniu, że nie miałbyś problemów ani z formą ani treścią, gdyby film poszedł znanym szlakiem"

Jeżeli to szłoby znanym, wyświechtanym schematem, w dodatku nakręconym bez polotu ani fantazji, to miałbym jeszcze większy problem ;p Takich filmów mógłbym wymieniać aż do wieczora, bo jest ich na kopy: od Barw nocy do Sideł miłości, od Zaginionej do Alexa Crossa. Co do W Pogoni to ma istotnie oryginalny koncept i zarys, ale niestety kuleją takie czynniki jak klimat, napięcie i odpowiednie tempo. Klimatu jest bardzo mało nawet jak na amerykańskie kino (a co dopiero w porównaniu z azjatyckim, które pierwsze na co stawia to właśnie na klimat), napięcia nie ma prawie żadnego, może pojawia się gdzieś później. Ale największy problem to to, że tempo jest dość ślamazarne. Może to nie jest akurat wadą samą w sobie (Zodiak też nie grzeszył zapierającą w piersiach akcją, a już całkowicie wolną narrację posiada Wróg numer jeden), ale w połączeniu z mało intrygującym śledztwem daje uczucie sporej nudy. Dopiero wszystko rozkręca się na ostatnie 30-40 minut filmu, ale to już trochę za późno i one nie uratują tego filmu.

"I naprawdę uważasz, że dziś widz jest wymagający? Może i tak, ale na pewno nie ten masowy."

Oczywiście, że jest - a już na pewno dużo bardziej niż te 20 lat temu. Może 13-latek oglądający Transformersy jeszcze jest na etapie jarania się wyłącznie wybuchami, ale już niewymagający 20-latek zwraca uwagę na dajmy na to głupoty scenariuszowe takiego Prometeusza czy Szklanej pułapki.

ocenił(a) film na 5
Kasiek_haz

Już sam fakt że tyle osób ma zastrzeżenia co do logiki w tym filmie,potwierdza to że reżyser wraz ze scenarzystą musieli coś spieprzyć.Jestem jeszcze w stanie zrozumieć argumenty ludzi którzy usprawiedliwiają decyzję o wypuszczeniu mordercy(przez policję,prokuratora) tym że przyznał się do winy z powodu pobicia i wymuszenia zeznań,ale to wszystko tak zostało bezsensownie nakrecone i napisane że nie ma żadnego sensu.
Morderca nie przyznał się do winy bedąc w tym samym czasie bitym i zastraszanym a w innym momencie. Ponad to zachowuje się w spokojny wręcz rozbawiony sposób i się nie broni przed zarzutami (nie tak zachowuje się osoba oskarżana o takie zbrodnie)
Do tego;

-policjant się pyta czemu porwał dziewczyny a on odpowiada że nie porwał a zabił
-policjant mówi że zabił 9 osób a on go poprawia i mówi że 12
-opowiada że kołkiem zabijał(zgadzało się to z aktami sprawy innych morderstw) bo duszenie wydawało mu się zbyt brutalne
--jest w niesowim samochodzie,ma zakrwawioną koszulę,plącze się w zeznaniach dotyczących auta i komórki
-chce opowiedzieć psychologowi dlaczego zabijał,ale ten mu przerywa i mówi o jego impotencji co powoduje atak na psychologa.

A i tak wszystkie te sytuacje i dowody (jak byk! ) nie mają znaczenia i bardzo grożny seryjny morderca zostaje wypuszczony bo opinia publiczna może ich oskarżyć że niewinnego człowieka wsadzają do paki by się wybielić !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ludzie zastanówcie się w spokoju jakie to jest wszystko naciągane i głupie nie mówię już tu o innych głupotach i głupotkach w scenariuszu dotyczących innych aspektów filmu

ocenił(a) film na 8
Freeman47

Opowiem Ci przypadek jaki miałem na policji. Mamy na osiedlu takiego kolesia co nie do końca jest normalny, nie ma żółtych papierów ale ewidentnie wiadomo, że z gościem jest coś nie tak. Pewnego dnia ktoś mu przywalił i ukradł telefon. I tutaj pojawiam się ja, otóż podał na policji, że to moja robota. Człowieku, facet zmieniał zeznania 5 razy zanim sędzina odpuściła, jedyny dowód jaki miał to to, że mnie rozpoznał, potem powiedział, ze byliśmy we 2, ale drugą osobę którą podał w ogóle mi nie była znana. Na szczęście mam kumpla adwokata który mi powiedział, że bez dowodów nie mogą mnie przetrzymywać i tak ciągali mnie po sądach, prosiłem o wariograf, chociaż podobno i to można podważyć.

Morderca w Chaserze doskonale wiedział, że bez dowodów nikt go nie może przytrzymywać, miał swojego adwokata a policjanci sami mówili, że to nie pierwszy raz kiedy robi takie akcje. Nie mówiąc już o pobiciu, przed sądem zostałby uniewinniony a posterunek ma prze za wymuszenie zeznań. Adwokat może w takie sytuacji podważyć sporo dowodów. Wyobraź sobie, dzisiaj pójdę na policję i powiem, że zabiłem 3 kobiety, mam bujną wyobraźnię, coś tam pościemniam i co ? Co kto mi może zrobić ? Podejrzewam, że jest obecnie sporo zaginionych kobiet. Nie mogą mnie aresztować, bodaj do 48 godzin potrzymać. Jedyny dowód jaki ma policjant to moje zeznanie. Prawo jest czasami bezradne i tyle

Jednego jestem pewien, ten film jest lepszy niż większość ju es ej kryminałów.

ocenił(a) film na 9
kipuch

Czy ktoś wyłapał, kto napadł dziewczynkę w tej uliczce? i czy facet, którego dostrzega gł. boh. siedząc w sklepie (za oknem, na schodach, z parasolem) miał jakieś znaczenie, bo nie poznałam twarzy (była migawka, że to niby ten morderca, ale ostatecznie to jakiś inny gość).

ocenił(a) film na 9
Sosemigo

Alfonsowi wydawało się tylko, że go widzi. A kto pobił dziewczynkę też się zastanawiałem.

ocenił(a) film na 10
kipuch

:DDDD Jak się nie rozumie fabuły,to się wyciąga absurdalne wnioski.Logiki to temu filmowi nie brakuje w żadnej sytuacji.Absurdalny zarzut.
Np."8-letnia corka, ktora powinna wyc jak zbity pies bez matki":DDD Co to za bezsens???Jak miałeś 7 lat to wyłeś w szkole cały dzień bez matki??:DDDD

ocenił(a) film na 5
llama777

tak samo jak logiczne i prawdopodobne bylo jego wejscie do sklepu gdzie ona sie ukrywala. uwazam ze ten film byl naciagany i tyle a swoje teksciki o tym ze nei rozumialem fabuly mozesz se w dupe wsadzic, bo bywaja trudniejsze filmy niz koreanska napierdalanka, chcesz to jaraj sie azjatyckim kinem ale nie jaraj sie tym ze udalo ci sie pojac ten film.

ocenił(a) film na 9
kipuch

Będąc już niedaleko chaty stwierdził że chce mu sie pić więc wstąpi do najbliższego spożywczaka, tego samego do którego wpadła przerażona dziewczyna (jako że było to pierwsze lepsze miejsce w którym mogła bez problemu się schronić + skorzystać z telefonu... Straasznie to naciągane, doprawdy.

ocenił(a) film na 5
rychu666

no przeciez. prawdopobienstwo ze wejdzie do sklepu w ktorym kryje sie jego ofiara to ok 98 %

ocenił(a) film na 9
kipuch

Jak już wspomniałem wyżej to że spotkali się w tym miejscu wcale nie jest tak nieprawdopodobne. Czepiać można by się tego, że uciekła dokładnie w tym samym momencie. Ale no właśnie - jest to typowe 'czepianie się'.

ocenił(a) film na 9
kipuch

Chciałem zwrócić uwagę na parę szczegółów. Otóż była scena jak odpalał papierosa i wyrzucił pustą paczkę to można chyba się domyśleć dlaczego wszedł do tego sklepu. Druga sprawa to taka że to był sklepik niedaleko gdzie mieszkał, a przecież wiadomo skąd ta kobieta uciekła czyż nie? Poza tym nigdy nie miałeś tak że jak przez ułamek sekundy o kimś pomyślałeś to chwilę potem spotykasz go np tez w sklepie??

ocenił(a) film na 9
kipuch

Ludzie wy źle oglądacie i rozumiecie filmy, bo do ich oceny wykorzystujecie wiedzę jaką macie wy, a nie bohaterowie. TY wiedząc co zrobił oczywiście od razu wiesz co robić i jak go zatrzymać, ale BOHATEROWIE nie mają tej wiedzy. Oni po pierwsze muszą mu uwierzyć, a po drugie poukładać wszystko z wielu sprzecznych elementów. Po drugie: film, w którym wszystko miałoby mieć 100$ prawdopodobieństwo nie miałby żadnej racji bytu. Scenariusz tworzy się tak aby trzymał w napięciu, a nie był w 100% oparty na rachunku prawdopodobieństwa i logice. Wiadomo, że szansę na to, że znajdzie swoją ofiarę w sklepie są małe, ale takimi chwytami buduje się dramaturgię. To jest Thriller!