Nie wierzę, a ze zdumienia potrafię zdobyć się jedynie na wzgardliwy śmiech. Doczekałem czasów, gdy ludzie 120 minutowy film określają jako długi. Przecież to minimum przyzwoitości...
Niektórzy, powinni się skupić na serialikach, bo kino ich przerasta. Zapewne nikt, z narzekających na długie filmy nie oglądał "Okrętu", "Nędzników" i nie robił sobie maratonów "Ojca Chrzestnego", "Władcy Pierścieni" czy "Gwiezdnych Wojen"...