"W takim niedużym mieście" to pierwszy, samodzielny film zrealizowany przez Andrzeja Titkowa po ukończeniu Szkoły Filmowej w Łodzi. Choć jego autor należy do pokolenia... więcej
"W takim niedużym mieście" to pierwszy, samodzielny film zrealizowany przez Andrzeja Titkowa po ukończeniu Szkoły Filmowej w Łodzi. Choć jego autor należy do pokolenia tzw. "nowej zmiany" jego kariera rozwija się nieco wolnej niż Zygadły czy Łozińskiego. Kontrowersje wzbudził już szkolny film Titkowa zatytułowany "Dom" (1967). Trudno mu"W takim niedużym mieście" to pierwszy, samodzielny film zrealizowany przez Andrzeja Titkowa po ukończeniu Szkoły Filmowej w Łodzi. Choć jego autor należy do pokolenia tzw. "nowej zmiany" jego kariera rozwija się nieco wolnej niż Zygadły czy Łozińskiego. Kontrowersje wzbudził już szkolny film Titkowa zatytułowany "Dom" (1967). Trudno mu było znaleźć miejsce w zawodzie. Współpracował z Krzysztofem Kieślowskim przy "Byłem żołnierzem" (1970), asystował Wajdzie. W końcu zrealizował debiutancki dokument w Wytwórni Filmów Dokumentalnych w Warszawie. Wpisuje się on wyraźnie w poetykę proponowaną przez debiutujących w tym okresie twórców "nowej zmiany", choć z pewnością bliżej mu do kreacyjnych dokumentów Piwowskiego niż obserwacji Kieślowskiego czy Łozińskiego. Podobnie jak oni, Titkow stosuje metodę pars pro toto - małe miasteczko staje się metonimią Polski. Stawia tym samym diagnozę dotyczącą kondycji moralnej polskiego społeczeństwa. Jest to obraz krytyczny, ale przyprawiony dowcipem, ironią bliską poetyce debiutu Marka Piwowskiego "Pożar, pożar, coś nareszcie dzieje się" (1967). Podstawową metodą twórczą Titkowa, zastosowaną w tym filmie, jest inscenizacja: przemarszu orkiestry dętej, sceny rozstania pary kochanków, i wreszcie - kluczowej dla filmu - sceny zebrania grupy młodych poetów. Ostatni z tych wątków powraca dwukrotnie. W drugiej odsłonie młoda poetka czyta swój wiersz o codzienności małego miasteczka, podczas gdy jeden z jej kolegów zajada kiełbasę, a następnie krytykuje kobietę za poruszanie nieistotnych spraw i nadmierny pesymizm. Titkow w ten sposób z dystansem przedstawia sytuację twórcy kultury w PRL, środowiska, które reprezentował jako poeta i filmowiec.