Początek "Extracted" jest mozolny i bardzo niejasny. Wydawało mi się że to zlepek scen, które nijak nie są ze sobą połączone, a sam reżyser nie za bardzo wie, co z tym wszystkim zrobić.
Ale w miarę rozwoju filmu, akcja się systematyzuje i skleja w coś naprawdę fascynującego. Fabuła zostaje poprowadzona naprawdę porządnie. Bohaterowie są ciekawie nakreśleni, chociaż nie wszyscy są dobrze zagrani ( totalnie "bezemocjonalna" Jenny Mollen).
Moją uwagę przykuła też doskonała muzyka, która bardzo przyjemnie budowała cały klimat filmu.
Generalnie rzecz ujmując, film mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Nie jest to zwykłe filmidło na nudny wieczór ( choć przyznaję, że sam trafiłem na ten film przez przypadek), ale ciekawe, sprawnie nakręcone kino dla nieco ambitniejszych widzów.
Zasłużone 9/10.