Dobry film. Z jednej strony chciałoby się mieć taką maszynę - by w przypadku niesłusznych oskarżeń móc się bronić: "Przejrzyjcie moje wspomnienia, a zobaczycie, że jestem niewinny".
Z drugiej strony mamy w filmie świetny przykład, jak Antonemu policjanci w trakcie przesłuchania wmawiali, że ją zabił, czym "wszczepili" mu niejako fałszywe wspomnienie, które "odnalazła" ta maszyna. Współczesna psychologia zna i bada podobne przypadki, gdzie ludziom "zaszczepiono" fałszywe wspomnienia, przez odpowiednia manipulację psychologiczną, perswazję. To nie jest bujda, takie rzeczy się dzieją i są badane.
Potocznie mówi się, że kłamstwo powtórzone sto razy staje się prawdą. W szczególności ten problem dotyczy właśnie policyjnych przesłuchań i wymuszania przyznania się do winy. Sam Tomasz Komenda opowiadał już po uniewinnieniu i wyjściu z więzienia, że "podczas przesłuchania tak go bili, że był gotów przyznać się do czegokolwiek, byleby przesłuchanie już się skończyło i pozwolili mu wrócić do celi".
Dla człowieka znajdującego się w warunkach normalnych to brzmi absurdalnie - jak można przyznać się do czegoś, czego się nie zrobiło? Otóż można, gdy przesłuchanie zamienia się w dosłowne pranie mózgu. Było o tym sporo reportaży. Oczywiście zawsze wtedy pojawia się w mediach rzecznik prasowy policji i mówi, że "wszystkie przesłuchania prowadzone są według najwyższych standardów" i temu podobne bla bla bla. Rzecznicy prasowi dostają pensję za mówienie takich rzeczy i wybielanie swojego pracodawcy.