Żarty "seksualne", nawiązania do Lśnienia, sceny z listem albo przemowa mamusi - po co to komu? Widziałam reakcje dzieci na widowni i czuły się one bardzo dziwnie w momencie, gdy np tata z NIemką byli na plaży. Były skrępowane i wcale sie nie śmiały. Od paru lat jest moda aby koniecznie dodawać do filmów dla dzieci rzeczy dla dorosłych, 'żeby się rodzic nie nudził w kinie". Bzdura! Rodzic się nie nudzi w kinie, jeżeli film jest dobry. A film dla dzieci jest dla dzieci i nie ma sensu go psuć. To jakby dodawać (tak, drogi Fortunacie ;)) alkohol do cukierków :P.
Swoją droga, ta przemowa była kompletnie nie z uniwersum Gościnnego i Sempego. Kobieta została z kimś, bo (SPOJLERY) "jest przy nim sobą" a nie bo sie w nim zakochała. :P A w ogóle to jest on "fajtłapą". Nie wiem, z czego Kad Merad się tak cieszył, ja bym się załamała po takiej przemowie. :(
Mam dokładnie takie samo zdanie. Powstał film niezrozumiały dla dzieci i nudny dla dorosłych. Niemka pokazująca pupę, cały wątek mamy i reżysera nadaje się do wycięcia. 7-letni siostrzeniec, z którym byłem w kinie strasznie się wynudził.. Film dla nikogo.
Obok mnie siedziało dziecko, które też się nudziło na długich scenach z perypetiami dorosłych. Chłopiec miał około sześciu lat i z dorosłych postaci podobała mu się babcia (bo faktycznie była postacią komiczną, która pojawiała się na ekranie tyle ile trzeba). Sama mam mieszane uczucia co to tego filmu, a miałam spore oczekiwania, bo pierwsza część bardzo mi się podobała.
Potwierdzam, po prostu w tym filmie było za dużo niepotrzebnych scen, za mało Mikołajka. PS uważam że 1 część tego filmu była bardziej udana, nawet aktor grający mikołajka był lepszy :))))
Myślę, że gdyby główny aktor był ten sam co w 1 części film byłby milion razy lepszy !!!!!!!!!! Byłam zawiedziona, chociaż wiadomo, że nie było to wykonalne - mimo wszystko - słabe zastępstwo
Ja z mamą i młodszym bratem byliśmy na "Krainie lodu". Mnie się bardzo podobało, bajka godna uwagi, niektóre momenty wzruszające. Mojej mamie też się podobało :). A "Wakacje Mikołajka" mnie i mojej mamie się nie za bardzo podobało. Mojemu bratu tak. I rzeczywiście były dzieci w kinie 7-10 lat, które oczekiwały czegoś śmiesznego, a otrzymały lekko erotyczny film :(.
Tak, tak, porównaj Krainę Lodu do Wakacji Mikołajka -.- Nie można porównać animacji do filmu aktorskiego :/
Kicha wyszła z ta Niemka i jej pupa. Tez widziałam reakcje dzieci, nawet zakrywali oczy, pewnie odruchowo :) sama się takiego czegoś nie spodziewałam. A najlepiej przeżywali kiedy ta dwójka uciekinierów wchodziła do fortecy :D było tak " na pewno wybuchnie" a przecież to komedia :D
No właśnie jakoś cicho na forum o tej roznegliżowanej pani. Pruderia raczej mi nie dokucza, ale 6-letnie dziecko chyba nie powinno takich obrazków oglądać. Co innego ja (hehe bitte schon) ;)
Ogólnie moim zdaniem beznadziejny był sposób ukazania rodziców Mikołajka. Tata - kompletna pierdoła i pantoflarz, mama - ociekająca seksapilem kokietka. Kompletnie inaczej, niż sobie ich wyobrażałam czytając książki.
Całkowicie niepotrzebne były love story mama-reżyser i Mikołajek-Izabela. Kurczę, tyle historyjek do wykorzystania (nie ukrywam, że liczyłam na adaptację kolonii Mikołajka), a tu twórcy wcisnęli takie gnioty jakby Sempe i Goscinny napisali 5 opowiadań na krzyż i wymyślone wątki były ostatnią deską ratunku. No ludzie.
Wkurzał mnie też ten mały angol-hipster w raybanowatych okularach modnych od niedawna. W sumie dobrze by wyszła stylizacja na lata 50-60-te, gdyby właśnie nie to.
Zdecydowanie lepszą i wierniejszą ekranizacją była część pierwsza. ;)
Angol to był w ogóle nie w tej części :P Dżodżo przyszedł do szkoły i nie znał ani słowa po francusku :P
I oczywiście, tata nie był zadnym fajtłapą :P. Ja bym w życiu nie cieszyła się, gdyby ktoś mi powiedział, ze jest ze mną, bo "moze byc sobą" i że jestem 'łamagą" :P. Tata Mikołajka nie był żadnym łamagą, a mama nie była egoistyczną seksbombą. Wątek ten odstaje jak za duże gacie na Caliście Flockhart i od razu widać na kilometr, ze został dopisany przez scenarzystę.
Moim zdaniem zgubiło ich to, że chcieli na upartego stworzyć jedną os fabularną. Opowieści o Mikołajku to zespól niezależnych od siebie śmiesznych historyjek - z dosłownej ekranizacji wyszłoby coś w stylu "Misia" (chodzi mi o formę, nie o treść ;)). Widocznie bali się, że zrobi się z tego zestaw gagów i tu moim zdaniem popelnili błąd. Stworzyli więc tę oś, ale nie uwzględnili, że film jest dla dzieci i że akcja toczy się w latach 50. W ostatecznym rozrachunku stworzono postacie, które nie pasowały w ogóle do tych z książki i przez to cała ta niekonsekwencja kłuje w oczy.
Niemniej, żarty są udane, bo oryginalne - są rzeczy, którcyh po prostu nie da się zepsuć*. Nie mówię już o sobie, bo śmiałam się z tych ksiązeczek jak dzika od zawsze, ale patrzyłam też na dzieci i naprawdę z tych fragmentów, które odnosiły się do ksiązek, rechotało towarzystwo niczym stadko zadowolonych żab. :) Także przestroga na przyszłosć: nie przekombinowywać i nie poprawiać mistrzów.
______
* Powtarzam to sobie, gdy słysze, ze chca ekranizować Silmarillion, ale wtedy to jakoś nie działa :(
Bo to film dla wszystkich grup wiekowych (a przecież taki jest "Mikołajek" Goscinny'ego - nie tylko dla dzieci), poza tym zrobiony przez Francuzów. :P
Dla wszystkich grup wiekowych jest bo dotyczy rodzinnych perypetii, ale na pewno nie dlatego, że przeplatają się tam wątki dla dorosłych i dla dzieci !
Zgadzam się, ten film to lekkie nieporozumienie. Pierwsza część miała klimat i dużo lepszy scenariusz wierny książkom Sempe i Goscinnego. Tutaj scenografia, dobranie aktorów i niektóre sceny miały "to coś", ale jednak pozostał niesmak. Kilka przykładów, dlaczego:
1) Wątek z Niemką - wtf? Ani dla dzieci ani dla dorosłych nie było w tym nic zabawnego, było co najmniej dziwnym wątkiem.
2) Te sceny z jedzeniem wszystkiego co popadnie przez jednego z chłopców oraz scena z szambem - mnie to w ogóle nie bawiło, co najwyżej było to obrzydliwe. Można to było zrobić inaczej, a mniej niesmacznie i bardziej zabawnie. Twórcy poszli jednak na całość.
3) Wątek z filmowcem - gdyby pozostawiono go na momencie, gdy mama Mikołajka zwraca mu uwagę, to ok. Potem to było przedłużanie filmu na siłę nie-mikołajkowymi głupimi scenami.
4) Wątek z Izabelą - ewidentnie przesadzony i absolutnie nie było tutaj ducha Mikołajka, ewentualnie przy ostatniej scenie z listem.
5) Wplatanie do filmu nawiązań do innych gatunków czy konkretnych filmów (horror, komedia, sensacja, romans - czego tu nie było). Scena z Izabelą a la "Lśnienie" czy zsunięcie się fortecy do wody - masakra.
Ogólnie, film reklamowany dla dzieci, robiony jednak głównie pod dorosłych i trochę pod starsze dzieci - wyszedł jako jedno wielkie nie wiadomo co. Szkoda, bo pierwsza część dawała nadzieje na coś lepszego.
Hmmm.Film rewelacyjny.Dubbing znakomity.Wszystkie sceny śmieszne i nie przesadzone.Oceniam 10/10
PS.U Mnie w kinie wszyscy się śmiali z każdej sceny.
A za Mną siedziały 3 staruszki które też się śmiały
Film kompletnie mnie rozczarował. Zrobiony został na siłę, i te żarty... często bardzo żenujące. Nie czuć w ogóle "mikołajkowego" ducha.
Dzieciaki podczas seansu przeszkadzały, latały po sali, najzwyczajniej w świecie się nudziły.
http://gabbiemarie.blogspot.com/2014/08/wakacje-mikoajka-suchar-w-chaosie.html
zgadzam sie z tobą mnie również film rozczarował . Dobrze to określiłaś że wogóle nie czuć mikołajkowego ducha ponieważ jego rodzice byli głównymi bohaterami