Bardzo dobry, trzymający w napięciu film. Motyw spojrzenia jest tu wyraźny, patrzymy na to z perspektywy widza i widzimy jasno co się dzieje, nie ma tu miejsca na jakieś niedomówienia i niedociągnięcia, insynuacja paranoi lub psychozy bohaterki nie jest zbyt przekonująca, atmosfera nie jest w stanie tym przesiąknąć.
Rodzi ten seans też pewne pytania, na ile subiektywne pokrywa się z obiektywnym, jak ma się do tego wspólne spojrzenie...
Możemy być przewrażliwieni i podejrzliwi, jednak czasami czyjś wzrok coś w nas pozostawia, rodzaj wrażenia, przeczucia, które główna bohaterka, możliwe że paradoksalnie poprzez pewne wyobcowanie celnie zinterpretowała, lecz że w dużej mierze rozgrywa się to w sferze mentalnej, nie sposób znaleźć żadnych konkretnych dowodów na jej domysły. Trudna sytuacja, z której wybranek nie do końca się wybronił, choć nie sposób też go osądzać jakoś, w ostatnim akcie widzimy spojrzenie Julii i nagły koniec sceny, być może drobna sugestia, że tak naprawdę on nigdy dostatecznie głęboko nie s p o j r z a ł właśnie, w przeciwieństwie do Julii i Webera, którzy doskonale wiedzą, jaką moc kreacji może nieść spojrzenie...