Doskonale zrealizowany i dobrze zagrany krótkometrażowy thriller, na który zwróciłem uwagę tylko dzięki porównaniu do "Maniaka" (1980) Williama Lustiga w jednej z przeczytanych recenzji. Aidan (Baker Chase Powell) to nieśmiały chłopak, który nie potrafi nawiązać romantycznej relacji z kobietami. Umie rozmawiać z nimi online, ale nie może się przemóc, by chodzić na randki. Mieszka samotnie z manekinem, który ubiera w damskie fatałaszki. Lubi układać puzzle i generalnie jest staroświecki. Kiedy do sąsiedniego mieszkania wprowadza się atrakcyjna dziewczyna Aidan postanawia się przemóc... Krwawy i szokujący "Maniak" to nie jest. Jednak "We Die Alone" mi się podobał. To elegancki krótkometrażowy thriller o mrocznej miłości, niepewności, samotności i trudności w nawiązywaniu romantycznych relacji. Głównego bohatera można nazwać incelem czy creepem, ale jak dla mnie to po prostu zagubiony, nerwowy i nieszczęśliwy chłopak szukający uczucia. Podobała mi się także sympatyczna postać współpracownicy Aidana, Elaine - widać, że ta kobieta jest nim zainteresowana. 8/10